Katastrofa gibraltarska – czy poznamy prawdziwe okoliczności śmierci Władysława Sikorskiego?

opublikowano: 2013-07-04 06:43
wolna licencja
poleć artykuł:
4 lipca 1943 r. o godz. 23:06 czasu lokalnego do morza w rejonie Gibraltaru spadł samolot B-24 Liberator II LB-30A, wiozący na swoim pokładzie Naczelnego Wodza Wojska Polskiego i Premiera RP na Uchodźstwie gen. broni Władysława Sikorskiego. Katastrofa gibraltarska do dziś budzi liczne spory, a pytanie „wypadek czy zamach?” pozostaje wciąż aktualne.
REKLAMA

Katastrofa gibraltarska – zobacz też: Władysław Sikorski – premier na trudne czasy

Władysław Sikorski ok. 1942 r. (ze zbiorów Biblioteki Kongresu, Collection of the Office of War Information, domena publiczna).

Władysław Sikorski, od 30 września 1939 r. faktyczny przywódca Polaków na uchodźstwie, wracał z inspekcji oddziałów polskich znajdujących się na Bliskim Wschodzie. Gibraltar, jako lotniczo-morska baza Brytyjczyków na zachodnim Morzu Śródziemnym, już po raz kolejny była punktem przesiadkowym dla generała i jego sztabu, w skład którego wchodzili: jego córka i sekretarka Zofia Leśniowska, szef Sztabu Naczelnego Wodza gen. bryg. Tadeusz Klimecki, szef III Oddziału Operacyjnego Sztabu Naczelnego Wodza płk. dypl. Andrzej Marecki, adiutanci Adam Kułakowski i Józef Ponikowski oraz brytyjski oficer łącznikowy Victor Cazalet.

Do tragedii doszło, gdy w nocy 4 lipca brytyjski samolot B-24 Liberator II LB-30A o numerze AL 523 pilotowany przez czechosłowackiego lotnika Eduarda Prchala wystartował z gibraltarskiego lotniska w kierunku Londynu – po 16 sekundach lotu samolot spadł do morza i zatonął. Z siedemnastu osób, które przebywały na pokładzie, uratował się tylko pilot. Jeszcze przed północą z morza wyłowiono ciało gen. Sikorskiego, w ciągu następnych dni odnaleziono ciała kolejnych ośmiu osób, nie natrafiono jednak m.in. na ciało Zofii Leśniewskiej.

Informacje o tragicznej śmierci Naczelnego Wodza przekazał do Londynu por. Ludwik Łubieński, szef Polskiej Misji Morskiej w Gibraltarze. Ciało gen. Sikorskiego, po oględzinach dokonanych przez miejscowego lekarza RAF, odesłano na pokładzie niszczyciela ORP „Orkan” do Wielkiej Brytanii. Został on pochowany w Newark na Cmentarzu Lotników Polskich. Grób generała stał się jednym z ważniejszych miejsc pamięci politycznej emigracji w Wielkiej Brytanii jak również obiektem zainteresowania władz PRL – przed 1989 r. kilkukrotnie władze krajowe ponawiały starania zmierzające do przeniesienia prochów generała do kraju (w tym czasie przygotowano, wykorzystany później, sarkofag w podziemiach katedry wawelskiej).

Odprowadzenie trumny z ciałem gen. Sikorskiego na pokład ORP „Orkan” (domena publiczna).

Katastrofa gibraltarska budziła liczne kontrowersje już od 1943 r., m.in. z powodu śledztwa brytyjskiego przeprowadzonego tuż po niej, w którym stwierdzono przyczynę tragedii (zacięcie steru wysokości), ale nie przedstawiono szerszych opisów całego wydarzenia, całą sprawę natychmiast kierując do archiwum. Jedną z pierwszych publikacji mówiących o zamachu była książka głośnego (i z czasem kontrowersyjnego) brytyjskiego historyka Davida Irvinga pt. Accident. The Death of General Sikorski z 1967 r.

REKLAMA

W 1993 r. na cmentarzu w Newark wydobyto z grobu trumnę z ciałem gen. Sikorskiego, co zwieńczyło starania polskiego rządu ubiegającego się o przeniesienie szczątków generała do ojczyzny w związku z 50. rocznicą jego tragicznej śmierci. Ekshumacja dokonała się pod czujnym okiem kamer w obecności brytyjskiego lekarza sądowego i przedstawicieli polskiego konsulatu. Zwłoki były w znakomitym stanie, bo uległy mumifikacjimówił „Dziennikowi” po latach Tadeusz Szumowski, ówczesny zastępca ambasadora RP w Londynie, który uczestniczył w wydobyciu ciała. Podkreślał on, że poza złamaniami nóg nie zauważył żadnych obrażeń.

Ciało Sikorskiego było owinięte w wojskowy koc, nie złożono go też do grobu w mundurze mimo takiego nakazu ceremoniału pogrzebów wojskowych. Został pochowany tak, jak zginął – w koszulce i gimnastycznych spodenkach. Po prostu po wejściu do samolotu rozebrał się i położył spać – wyjaśnił „Dziennikowi” Szumowski, dodając też, że munduru nie udało się odnaleźć. Sekcji zwłok nie przeprowadzono. Lekarz dokonał jedynie oględzin – według relacji jednego ze świadków na ciele nie dostrzeżono żadnych śladów zszyć, które mogłyby świadczyć o wykonaniu choćby jednego elementu pełnej autopsji bezpośrednio po katastrofie, w 1943 r. Również i tym razem do trumny złożono nienaruszone zwłoki, które z pełnymi honorami przetransportowano do Polski. 17 września 1993 r. szczątki generała spoczęły w krypcie na Wawelu.

Nie ma żadnych przesłanek, by twierdzić, że generał został zamordowany - twierdził Szumowski. Jego uspokajające wypowiedzi nie zadowoliły katowickiego oddziału IPN ani domagającej się dokładnej sekcji zwłok grupy warszawskich naukowców z Towarzystwa Miłośników Historii. 3 września 2008 r. wszczęto śledztwo, którego podstawą – jak zakomunikował IPN – było zachodzące od chwili zaistnienia katastrofy do dnia dzisiejszego, uzasadnione podejrzenie przestępczego jej spowodowania. IPN, na podstawie dostępnych źródeł dotyczących katastrofy „Liberatora” którym leciał Sikorski, doszedł do wniosku, że jedną z przypuszczalnych wersji zdarzenia było dokonanie zamachu na polecenie ówczesnych władz ZSRR. Dochodzeniu nadano oficjalnie charakter tropienia zbrodni komunistycznej, gdyż – zgodnie z przepisem o ściganiu zbrodni przeciwko narodowi polskiemu – tego rodzaju przestępstwa nie ulegają przedawnieniu.

REKLAMA
Jedno z ostatnich zdjęć gen. Sikorskiego - 4 lipca 1943 r., Gibraltar (domena publiczna).

Potrzebę dokonania ponownej ekshumacji zwłok gen. Sikorskiego dostrzegli również ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński oraz premier Donald Tusk. Część badaczy, z profesorem Jackiem Tebinką na czele, ostro sprzeciwiała się podobnym pomysłom, uważając wydobycie zwłok za profanację. Mimo różnicy zdań ekshumacja odbyła się 25 listopada 2008 r., a dzień po dokładnym przebadaniu ciała odbył się ceremonialny pogrzeb. Sprawozdanie z sekcji ogłoszono pod koniec stycznia 2009 r. Kategorycznie wykluczono w nim możliwość wcześniejszego zastrzelenia, uduszenia, otrucia czy zasztyletowania generała. Stwierdzono, że zgon nastąpił wskutek obrażeń charakterystycznych dla ofiar wypadków komunikacyjnych bądź upadku z wysokości. Wobec powyższych ustaleń – jak oświadczył kierujący zespołem badaczy dr Tomasz Konopkarozważanie innych sposobów wcześniejszego pozbawienia życia uważamy za bezprzedmiotowe.

POLECAMY

Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką”:

Maciej Bernhardt
„Z Miodowej na Bracką. Opowieść powstańca warszawskiego”
cena:
Wydawca:
Histmag.org
Okładka:
miękka
Liczba stron:
334
Format:
140x195 mm
ISBN:
978-83-925052-9-7

Nie brak jednak badaczy snujących wokół śmierci generała Sikorskiego teorie spiskowe. Jedna z bardziej popularnych należy do historyka i dziennikarza Dariusza Baliszewskiego. Znalazła ona odbicie w scenariuszu do filmu fabularnego z 2009 r. pt. Generał – zamach na Gibraltarze (przedstawiono ją także w czteroczęściowym fabularyzowanym dokumencie pt. Generał, wyemitowanym przez TVN). Film doczekał się swojej premiery już po przedstawieniu raportu z sekcji zwłok Sikorskiego, co osłabiło jego wymowę. Hipoteza ta opiera się na podejrzeniu, że generał i jego współpracownicy zostali zamordowani przed wejściem na pokład „Liberatora”, a katastrofa służyć miała jedynie ukryciu zabójstwa. Autopsja z 2008 r. podważyła tę wersję wypadków.

Zwiastun filmu Generał - zamach na Gibraltarze (reż. Anna Jadowska, 2009).

Jak wyglądała reakcja Baliszewskiego w obliczu nowych danych? Nie ukrywam, że byłem zdziwiony wynikami badań. Nie spodziewałem się, że ciało generała zostało dosłownie zmasakrowane – powiedział w rozmowie z Onet.pl. Nie poddawał się jednak i dalej bronił swojej teorii, powołując się przy tym na ekspertyzę profesora Jerzego Maryniaka z Politechniki Warszawskiej: Cała katastrofa gibraltarska to mistyfikacja. Obliczenia i symulacje komputerowe wskazują niezbicie, że nie było wypadku, tylko zaplanowane wodowanie w pełni sprawnego samolotu na Morzu Śródziemnym kilkaset metrów od pasa startowego. Baliszewski nie chciał jednak ujawnić w wywiadzie prawdziwej, jego zdaniem, przyczyny uszkodzeń ciała Sikorskiego. Oświadczył tylko, że sprawcami tragedii są niewątpliwie polscy oficerowie, przeciwni polityce premiera. Dodał też, że z powodu miejsca przestępstwa, jakim była zamknięta, angielska baza wojskowa, zbrodnia musi zostać uznana za brytyjską. Tam nic nie mogło się wydarzyć bez wiedzy, zgody i pomocy Anglików. Nie mam jednak wątpliwości, że za zabójstwo generała odpowiadają Polacy. Podkreślam: zamach był polską sprawą. Brytyjczycy tylko po nas posprzątali – twierdził znany dziennikarz.

REKLAMA

Dochodzenie w sprawie katastrofy gibraltarskiej, wszczęte we wrześniu 2008 r., zbliża się się ku końcowi. Postępowanie śledcze opierało się na ekshumacji i sekcji zwłok generała oraz trzech oficerów, którzy zginęli wraz z nim. Ustalenia autopsji wykazały jednoznacznie, że przyczyną zgonów były obrażenia narządów, typowe dla ofiar katastrof komunikacyjnych. W ramach dochodzenia prokuratorzy IPN dokonali także kwerendy w brytyjskich archiwach. W marcu tego roku przesłuchano ponadto dwóch żyjących świadków – radiotelegrafistę na brytyjskim okręcie ratunkowym, który przystąpił do interwencji natychmiast po katastrofie oraz płetwonurka, biorącego udział w wyławianiu szczątków „Liberatora”.

Lotnisko gibraltarskie, stan obecny (fot. Julo, domena publiczna).

Naczelnik pionu śledczego oddziału IPN w Warszawie, prokurator Piotr Dąbrowski zapewnił, że zgromadzony materiał dowodowy, poszerzony o zeznania naocznych świadków pozwoli w najbliższych miesiącach na wyciągnięcie wniosków końcowych.

W oczekiwaniu na brytyjskie archiwalia...

Czy jednak obecny stan wiedzy pozwoli rozstrzygnąć spór o prawdziwy przebieg katastrofy gibraltarskiej? Historycy podkreślają konieczność kwerendy w całości dokumentacji sprawy zgromadzonej w archiwach brytyjskich. Niestety, kluczowe akta (na mocy decyzji tamtejszych władz) wciąż pozostają utajone ze względu na aktualne interesy państwowe. Czy przyczyną tego jest tylko ochrona żyjących jeszcze uczestników działań wywiadowczych? Czy Brytyjczycy brali udział w zacieraniu śladów zamachu bądź też zawiodła ich ochrona kontrwywiadowcza? A może ich służby były ściśle zaangażowane w całość sprawy? Odpowiedzi na te i inne pytania kryją też akta radzieckie, w jeszcze mniejszym stopniu otwarte na badaczy zewnętrznych. Te proste okoliczności pokazują dobitnie, że wydarzenia z 4 lipca 1943 r. wciąż jeszcze będą owiane tajemnicą oraz nimbem sensacji, rodzącym wciąż nowe spekulacje.

Zobacz też:

Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”

Łukasz Męczykowski
„Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
123
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-9-1
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Wszystkie teksty autora
Julita Kamionowska
Studentka historii na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią XIX wieku, szczególnie dziejami ziem polskich, litewskich i rosyjskich. Poza historią pasjonuje się też sportem (zwłaszcza skokami narciarskimi i lekkoatletyką).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone