Alberto Angela – „Pompeje. Trzy ostatnie dni” – recenzja i ocena

opublikowano: 2017-04-27 07:00
wolna licencja
poleć artykuł:
„Czy będą mogły uwierzyć przyszłe pokolenia, że pochłonięte miasto i populacje leżą pod ich stopami, a wsie ich przodków zniknęły w morzu ognia?”. Słowa te, zapisane blisko dwa tysiące lat temu przez rzymskiego poetę – Publiusza Papiniusza Stacjusza, odnoszą się do jednej z największych katastrof w dziejach świata antycznego.
REKLAMA
Alberto Angela
„Pompeje. Trzy ostatnie dni”
nasza ocena:
9/10
cena:
54,00 zł
Wydawca:
Esteri
Tłumaczenie:
A. Karpuk
Okładka:
miękka
Liczba stron:
480
Format:
141 x 201mm
ISBN:
978-83-656-2559-5

Zagłada Pompejów, Herkulanum i innych okolicznych miejscowości na skutek erupcji Wezuwiusza pochłonęła kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt tysięcy istnień ludzkich. Ich śmierć nie poszła jednak na marne. Przysypane popiołem wulkanicznym i pumeksem, a następnie zalane spływami piroklastycznymi miasta to jedne z najcenniejszych stanowisk archeologicznych. Żadne inne miejsca nie dostarczyły badaczom tylu informacji na temat życia w rzymskim mieście. Wiadomości te postarał się zebrać Alberto Angela w swojej książce, która ukazała się nakładem wydawnictwa Esteri i nosi w Polsce tytuł – „Pompeje. Trzy ostatnie dni”.

Alberto Angela to włoski popularyzator nauki i dziennikarz, z wykształcenia paleontolog. Jest autorem licznych programów popularnonaukowych i książek. Polskiemu czytelnikowi dał się poznać w ubiegłym roku, kiedy to ukazała się w przekładzie jego książka – „Jeden dzień w starożytnym Rzymie”, która osiągnęła na świecie status bestsellera.

Jak zostało już powiedziane na wstępie – w lecie (lub jesienią, o czym jeszcze powiemy) 79 roku spotkała Pompeje i inne okoliczne miejscowości wielka tragedia. Alberto Angela postanowił jednak skoncentrować się nie na zagładzie, a na życiu tych rzymskich osiedli. Doskonale odzwierciedla to założenie fakt, iż erupcja Wezuwiusza opisana została dopiero na 345. z 495 stron tekstu właściwego. Dwie trzecie książki poświęcił zatem autor na opowieść o tym, czym zajmowali się w ostatnich godzinach życia mieszkańcy Pompejów i okolic.

Swoje opowiadanie rozpoczyna on w momencie, w którym Wezuwiusz jest jeszcze uśpiony i dopiero z wolna budzi się do życia. Podobnie jak miało to miejsce w poprzedniej książce, Angela zdecydował się on poprowadzić narrację dzień po dniu, godzina po godzinie. Takie ujęcie pozwoliło skoncentrować się na zajęciach mieszkańców Pompejów i okolic w poszczególnych porach dnia, co bez wątpienia korzystnie wpłynęło na uporządkowanie ogromu dostępnych informacji.

REKLAMA

Angela oprowadza nas po sąsiedztwie Wezuwiusza w gruntowny sposób. Zaglądamy wraz z nim zarówno do nadmorskich willi, jak i do lupanarów, do warsztatów rzemieślniczych i na forum. Poznajemy zajęcia zarówno arystokracji, jak i niewolników. Na pochwałę zasługuje także fakt, iż autor zdecydował się utkać narrację wokół autentycznych bohaterów, których katalog odnajdzie czytelnik na początku książki. Znajduje się wśród nich m.in. Pliniusz Starszy, lecz także urzędnicy miejscy, aktorzy, niewolnicy, wyzwoleńcy i poeci – przedstawiciele wszystkich klas, zamieszkujących rzymskie miasta. Z dziennikarskim zacięciem próbuje odtworzyć ostatnie czynności, troski i problemy, jakie towarzyszyły nieświadomym niczego, przyszłym ofiarom żywiołu. Dzięki talentowi pisarskiemu książkę czyta się niezwykle szybko i z niegasnącym zainteresowaniem.

Choć w „Pompejach” brak aparatu naukowego, autor wielokrotnie powołuje się na uznane autorytety i badaczy, którzy dostarczają coraz to nowych informacji na temat pochowanych przez Wezuwiusza ośrodków miejskich. Zbiór pozycji (w zdecydowanej większości wydanych jednak w języku włoskim) które wykorzystał Angela, znajdzie czytelnik na końcu książki. Angela opowiada się także w swojej pracy za tzw. jesienną datą erupcji (uznaje, że Wezuwiusz obudził się 24 października, a nie – jak przyjmuje się powszechnie – 24 sierpnia). Poświęcił temu zagadnieniu osobny rozdział (dodatek) i obiektywnie przedstawił argumenty przemawiające zarówno za jednym, jak i za drugim wariantem.

Słowa uznania należą się także wydawnictwu, które stanęło na wysokości zadania. Publikacja została okraszona mapami, szczególnie pomocnymi ze względu na używanie przez autora nazw budowli, ulic i „dzielnic” Pompejów. Dodatkowo zamieszono w książce kilkanaście kolorowych tablic z rekonstrukcjami (choć często wręcz „cukierkowymi”) zabudowy Pompejów i zdjęciami ciekawych zabytków. Drobne pomyłki miały miejscu na etapie tłumaczenia – np. ród Fabiuszów ([gens Fabia]), został określony z włoskiego „rodziną Fabiich” (s. 385).

„Pompeje. Trzy ostatnie dni” ocenić należy bardzo wysoko. Książka Angeli jest oparta o wyniki badań, przejrzyście i estetycznie wydana, a także prezentuje się wyśmienicie pod względem literackim, co w przypadku pozycji popularnonaukowej ma kolosalne znaczenie. Bez wątpienia jest to lektura godna uwagi i warta polecenia.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Mateusz Okoński
Ukończył studia w zakresie historii na Uniwersytecie Pedagogicznym im. KEN w Krakowie oraz studia w zakresie archeologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zainteresowany historią starożytną, ze szczególnym uwzględnieniem religii, obyczajów i kultury materialnej ludów barbarzyńskich.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone