Brytyjczycy starają się zatrzymać w kraju... maskę pośmiertną Napoleona

opublikowano: 2013-11-18 17:23
wolna licencja
poleć artykuł:
Wielka Brytania zakazała wywozu z kraju pośmiertnej maski Napoleona, która w czerwcu tego roku została sprzedana anonimowej osobie mieszkającej poza Wyspą. Ministerstwo kultury, aby zatrzymać w kraju tę niesamowitą pamiątkę, usiłuje znaleźć Brytyjczyka zainteresowanego kupnem tego unikatowego zabytku.
REKLAMA
Wielebny Richard Boys.

W czerwcu maska została sprzedana na aukcji za 175 tysięcy funtów przez dotychczasowego właściciela Andrew Boysa. Trafiła ona do jego rąk jako spadek, ku wielkiemu zaskoczeniu obdarowanego. Boys odziedziczył maskę będąc spadkobiercą brata jej pierwszego właściciela, któremu zadedykowano tę niezwykłą i nieco makabryczną „pamiątkę”.

Wielebny Richard Boys żył w latach 1785–1867 i prawdopodobnie nie odegrałby znaczącej roli w historii gdyby nie to, że został w 1811 roku mianowany kapelanem na wyspie św. Heleny. 15 października 1815 roku do jej brzegów przybiła fregata HMS „Northumberland”, przywożąca niezwykłego więźnia: na jej pokładzie przybył Napoleon Bonaparte, cesarz Francuzów. Do niedawna autentyczny Pan Europy miał teraz dokonać swoich dni w zapomnieniu, z dala od rodzinnych stron, na wyspie o powierzchni 122 km², oddalonej 1900 km od wybrzeży Afryki. Zamieszkał w Longwood House, gdzie poznał Richarda Boysa – podobno często grywali razem w szachy, stanowiące teraz jedyne „pole bitwy”, na którym wielki wódz mógł wykorzystać swój niesamowity talent strategiczny w tych gorzkich dniach pełnych smutku.

Napoleon zmarł 5 maja 1821 roku, a w dwa dni później brytyjski chirurg Francis Burton wykonał pośmiertną maskę cesarza. Podpisano ją „Wielebny Mr Boys”. Na jej odwrocie właściciel zanotował: Ten gipsowy odlew został zdjęty z twarzy Napoleona Bonaparte kiedy leżał on martwy w Longwood na wyspie św. Heleny 7 maja 1821 roku, co niniejszym potwierdzam: R. Boys […] kapelan.

Maska pozostawała w posiadaniu rodziny Richarda Boysa aż do czerwca tego roku. Leslie Webster z rządowego komitetu doradczego ministra kultury mówi o niej: Ten niezwykle wyjątkowy, oryginalny odlew posiada moc i bezpośredniość, które jeżą włos na głowie. Poczucie, że jesteś w obecności Napoleona jest bardzo silne. Jest wiele wspaniałych portretów i współczesnych brytyjskich karykatur tej kontrowersyjnej postaci, ale ta podobizna z łoża śmierci mówi do nas zdecydowanie bardziej bezpośrednio – tutaj widzimy prawdziwego człowieka i wyczuwamy jego charyzmę, obecną nawet po śmierci. To niezwykłe i bezcenne przeżycie.

Napoleon na Wyspie św. Heleny (aut. Francois-Joseph Sandmann, domena publiczna).

Władze Wielkiej Brytanii zakazały do stycznia 2014 roku wywozu tego zabytku z kraju, mając nadzieję, że do tego czasu zgłosi się Brytyjczyk zainteresowany kupnem maski, która tym samym pozostałaby na Wyspie. Minister kultury Ed Vaizey podkreśla, że niesamowita podobizna cesarza stanowi integralną część brytyjskiej historii wojskowości: To prawdopodobnie jeden z najbardziej niezwykłych przedmiotów, jakie kiedykolwiek widziałem, jest fascynujący i nieco makabryczny zarazem, ale wierzę, że powinien pozostać tutaj i mam nadzieję, że zgłoszą się brytyjscy nabywcy, dzięki którym tak się stanie. Najprawdopodobniej jeśli do stycznia nikt nie odpowie na apel ministra kultury zakaz wywozu zabytku zostanie przedłużony do kwietnia 2014 roku.

Źródła: express.co.uk, independent.co.uk.

Zobacz też:

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Monika Juzepczuk
Studentka historii na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się historią średniowiecza, szczególnie dziejami Bizancjum i Francji. Jej inne pasje to muzyka klasyczna, zwłaszcza opera i literatura współczesna.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone