David Ost – „Solidarność a polityka antypolityki” – recenzja i ocena

opublikowano: 2014-11-17 19:43
wolna licencja
poleć artykuł:
Polacy chętnie sięgają po książki, w których zagraniczni badacze z zainteresowaniem przyglądają się polskiej historii i jej fenomenom. W ostatnich miesiącach do księgarń trafiła praca, w której na warsztat wzięto jeden z symboli naszych dziejów najnowszych – „Solidarność”.
REKLAMA
David Ost
Solidarność a polityka antypolityki
nasza ocena:
8/10
cena:
39 zł
Wydawca:
Europejskie Centrum Solidarności
Rok wydania:
2014
Okładka:
miękka
Liczba stron:
352
ISBN:
978-83-62853-39-7

Autor David Ost jest amerykańskim profesorem politologii, znanym już niektórym polskim czytelnikom oraz badaczom „Solidarności” z pracy Klęska Solidarności. Solidarność a polityka antypolityki, wydana w języku polskim nakładem Europejskiego Centrum Solidarności, jest jedną z wcześniejszych książek autora, rozszerzoną wersją jego doktoratu. Amerykanin w latach 1981–1982 był stypendystą Uniwersytetu Warszawskiego i przebywał w Polsce w gorącym okresie stanu wojennego, kiedy to udało mu się zrobić znaczną część notatek i mógł naocznie obserwować upadek pierwszej Solidarności. Ostatni rozdział pracy powstał w 1988 roku, autor dołączył również do książki dwa epilogi, powstałe pod wpływem wydarzeń pierwszych częściowo wolnych wyborów i transformacji ustrojowej w 1989 roku.

Główna teza książki dotyczy tytułowej antypolityki. Była to, zdaniem Osta, celowa strategia przyjęta przez polską opozycję lat siedemdziesiątych oraz pierwszą „Solidarność” w latach 1980–1981. Antypolityczność w tym sensie jest odrzuceniem państwa z wyboru i przekonaniem, że priorytetem w dążeniu do bardziej sprawiedliwego ładu jest rozwój aktywnego, samorządnego społeczeństwa obywatelskiego. Inaczej to określając, Ostowska antypolityczność jest próbą przemieszczenia energii społecznej z obszaru państwa do samego społeczeństwa. Genezę solidarnościowej antypolityki autor dostrzega jeszcze w działalności Komitetu Obrony Robotników w latach 70. (gdzie Ost wskazuje dwóch ojców założycieli – Jacka Kuronia i Antoniego Macierewicza). Ważnym antypolitycznym manifestem intelektualnym poprzedzającym „Solidarność” były także, zdaniem autora, Tezy o nadziei i beznadziejności (1971) Leszka Kołakowskiego, który przebywał już wtedy na emigracji w Oksfordzie, jednak jego pisma były znane w drugim obiegu. W tych tezach pojawiała się myśl, że państwo PRL-owskie jest zasadniczo niereformowalnym tworem, dlatego wysiłki opozycyjne należy skoncentrować na samym społeczeństwie i poszerzeniu jego samoświadomości.

Książka składa się z siedmiu rozdziałów. W pierwszych dwóch wyrażona jest powyższa ogólna myśl autora na temat antypolityki, a także różne przemyślenia politologiczne i społeczne (np. o postmodernistycznej polityce czy tzw. „trzeciej drodze” między lewicą a prawicą). W trzecim rozdziale przedstawiona jest historia polskiej opozycji w latach 1944–1970, począwszy od stalinizmu, aż do rewizjonizmu lat sześćdziesiątych. Ciekawy jest rozdział czwarty, gdzie autor odnosi się już do wspomnianej aktywności KOR-u, a także uważanego za prawicowy Ruchu Młodej Polski, a za najważniejszy w książce należy uznać rozdział piąty, w którym pojawiają się różne przykłady praktyki antypolitycznej „Solidarności”. Rozważania autora w rozdziale szóstym pokazują z kolei, że taka taktyka miała jednak swoje granice w momencie największego sukcesu Związku podczas szesnastomiesięcznego „karnawału Solidarności” przed stanem wojennym. Gdy podpisano porozumienia sierpniowe i doszło do ustępstw ze strony ówczesnej władzy, ruch „Solidarności”, mentalnie nieprzygotowany, wkraczał w świat polityki. Trzeba bowiem pamiętać, co może być już dziś nieoczywiste, że sukces Solidarności w roku 1980 był dla wszystkich zaskoczeniem. Zarówno Adam Michnik, jak i Jacek Kuroń, o czym przypomina David Ost, nie wierzyli wówczas w powstanie niezależnego związku zawodowego. Jak zauważa autor:

REKLAMA
W sierpniu 1980 roku strajki w Gdańsku i Szczecinie zakończyły się de facto legalizacją Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Dosłownie z dnia na dzień załamał się usankcjonowany prawem partyjno-państwowy monopol w życiu publicznym, wyłączne prawo do reprezentowania interesów społecznych. Niezależne, legalne społeczeństwo obywatelskie stało się faktem. Ziścił się główny cel opozycji. Epoka, do której pasował program społecznej demokratyzacji, dobiegła kresu. Zaczęła się nowa, na którą nikt nie był przygotowany.

Władza próbowała różnych metod negocjacji z działaczami „Solidarności”. W latach 1980–1981 na zmianę ustępowano, podejmowano rozmowy, po czym często je zrywano. Próbowano zastraszać niektórych związkowców, wykorzystać stare struktury związkowe jako fikcyjne i pozorowane niezależne substytuty „Solidarności”. Jak wiadomo, ostatecznie przeważyło radykalne rozwiązanie siłowe, stan wojenny, który de facto zniszczył „Solidarność”, opartą u szczytu popularności na energii dziesięciu milionów członków i sympatyków (cztery razy więcej niż wynosiła wówczas liczba członków PZPR).

David Ost w książce interesuje się również sytuacją rozbitej „Solidarności” oraz taktyką władzy po 1981 roku. Wskazuje na to, że nawet u szczytu siły Wojciech Jaruzelski wolał używać retoryki pronarodowej niż sięgać do ideologii komunistycznej, szukając uzasadnienia legitymizacji społecznej swoich rządów. Zwraca się również uwagę w rozdziale siódmym na to, że polityka kulturalna władzy po stanie wojennym była niejednoznaczna, gdyż pomimo masowego bojkotu ze strony twórców i artystów, cenzura zelżała, a po roku 1986 niemal przestała istnieć (w 1987 roku zezwolono na ukazywanie się „Res Publiki” pod redakcją Marcina Króla). Ost zwraca uwagę również, że jednym z cichych, a silnych graczy po stanie wojennym pozostał Kościół. Władza ludowa potrzebowała bowiem jakiegokolwiek partnera ze strony społeczeństwa po likwidacji „Solidarności”. Liczne koncesje i zgody na budowanie nowych kościołów w latach 80. wskazują na to, że Kościół katolicki wzmocnił wówczas swoją pozycję społeczną – pomimo morderstw politycznych, takich jak zabójstwo księdza Popiełuszki (Ost uważa, że nie było ono popełnione z inspiracji samych władz, lecz było inicjatywą oddolną).

Książka Davida Osta pozwala spojrzeć nieco inaczej na fenomen „Solidarności” – zastosowanie pojęcia antypolityki jest interesującą perspektywą poznawczą. Jednak pozycję tę można polecić bardziej osobom chcącym poznać ideę „Solidarności” i jej genezę, aniżeli zaawansowanym badaczom. Myślę, że lektura tej książki pozwala również znaleźć odpowiedzi na niektóre problemy współczesnego polskiego społeczeństwa. Stawiam tu bowiem już własną tezę, iż przyczyna niedorozwoju współczesnego polskiego społeczeństwa, co widać w cyklicznych badaniach Janusza Czapińskiego (niski odsetek osób zainteresowanych aktywnością społeczną, silna polaryzacja polityczna, duża nieufność do władzy i innych ludzi) tkwi jeszcze w 1981 roku. Decyzja ówczesnych władz o wprowadzeniu stanu wojennego oraz zniszczenie „Solidarności” spowodowało, że energia obywatelska Polaków nigdy już się nie odrodziła z taką samą siłą w kolejnych dekadach.

Redakcja i korekta: Agnieszka Leszkowicz

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Juliusz Iwanicki
Doktor nauk humanistycznych. Absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Akademii Artes Liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował MISH, filozofię i historię. Autor książek i artykułów z obszaru religioznawstwa, historii filozofii (głównie nowożytnej), myśli społecznej (głównie w PRL) i kulturoznawstwa. Adiunkt na UAM w Poznaniu. W wolnych chwilach czytelnik literatury faktu i współczesnej beletrystyki. Jeszcze rzadziej hobbysta gier planszowych i karcianych. Lubi podróżować do krajów południowej Europy.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone