„Dzieje Koreańczyków”. Pomocnik Historyczny POLITYKI – recenzja i ocena

opublikowano: 2024-04-05 07:23
wolna licencja
poleć artykuł:
Półwysep Koreański dla polskiego czytelnika to wciąż terra incognita. Szansę, by poznać fascynujące dzieje Koreańczyków przynosi najnowszy „Pomocnik Historyczny”.
REKLAMA

„Dzieje Koreańczyków”. Pomocnik Historyczny POLITYKI – recenzja i ocena

Pomocnik Historyczny POLITYKA
„Dzieje Koreańczyków. Z azjatyckiego zaułka na salony świata”
nasza ocena:
7.5/10
cena:
29,99 zł
Wydawca:
POLITYKA
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka
Liczba stron:
140
Premiera:
27.03.2024 r.
Format:
215x285 mm

„Pomocniki Historyczne” przyzwyczaiły nas do wysokiego poziomu merytorycznego. I podobnie jest w tym wypadku, chociaż w mojej prywatnej opinii bywało lepiej. Nie znaczy to, że „Dzieje Koreańczyków” nie zasługują na polecenie. Przeciwnie. To solidny numer, który można (a nawet trzeba) przeczytać, by zrozumieć historię Azji. Polityka wydała już bowiem m.in. „Historię Chińczyków” i „Dzieje Japonii” – recenzowany „Pomocnik” stanowi więc dobre uzupełnienie.

O Korei wiemy tak naprawdę niewiele. A szkoda, bo z Południem od kilku lat Polska prowadzi ożywioną wymianę handlową – dość wspomnieć o jakże ważnej współpracy na niwie militarnej, a Północ co i rusz straszy świat zachodni groźnymi zapowiedziami, testami niebezpiecznej broni. Kontrast między Północą a Południem jest zresztą najlepszą i jednocześnie niezwykle smutną ilustracją drogi, jakie oba państwa Półwyspu przeszły po wojnie z lat pięćdziesiątych. Północ, wpadłszy w okowy komunizmu, stała się państwem drapieżnym, totalitarnym, zagrażającym bezpieczeństwu sąsiadów i tłumiącym podstawowe wolności swoich mieszkańców. Korea Południowa miała niebotycznie więcej szczęścia. Współpraca ze Stanami Zjednoczonymi zaowocowała rozwojem przemysłu i skokiem technologicznym, imponującym sukcesem czeboli, tamtejsze społeczeństwo cieszy się wolnością, choć oczywiście ma to swoje negatywne konsekwencje. Te ostatnie nie mogą jednak stanowić argumentu przeciwko ustrojowi, aczkolwiek warto o nich pamiętać.

Nad Wisłą zainteresowanie Koreą Południową to rzecz stosunkowo świeża. Tak świeża, że brakuje specjalistów, którzy mogliby opowiedzieć o tym państwie w sposób rzeczowy, bez popadania w banał. Oczywiście znajdziemy tu szereg interesujących, kompetentnie napisanych tekstów (w tym przez koreanistów). Idzie raczej o to, że do dziś nie powstała napisana przez polskiego autora synteza dziejów tego złożonego i fascynującego świata. To wciąż egzotyczne dla nas państwo z pewnością zasługuje na to, byśmy swoją wiedzę stale poszerzali w kontekście rozwoju wzajemnych relacji politycznych i gospodarczych – jest to więc w naszym żywotnym interesie.

Państwo Kimów, jako dyktatura, jawi się często – chyba nie do końca słusznie – jako byt niemal karykaturalny (czego najlepszym wyrazem jest postać jej obecnego przywódcy). Ta śmieszność przykrywa realne zagrożenie w niespokojnych przecież czasach. Uzasadnione obawy budzić może obecnie realizowana polityka i ścisłe powiązania z Moskwą i Chinami. Obym się mylił, jednak w niedalekiej przyszłości możemy jeszcze o Korei Północnej usłyszeć. I nie będą to dowcipy z tuszy Kim Dzong Una.

REKLAMA

Dzieje Korei sięgają starożytności. Autorzy omawianego wydawnictwa postanowili poprowadzić swoich czytelników od czasów legendarnych, rozdzielając wszakże legendę od ustaleń badaczy. Historia tego państwa (lub tych państw) to droga od nieoczekiwanej potęgi, burzliwej historii dziesiątek państewek, aż po zjednoczenie. Omawiane zagadnienie zgłębiamy więc w układzie chronologicznym. Najciekawsze wydaje się to, co jest poza główną osią narracyjną przyjętą przez redaktorów – czyli wstawki problemowe i tematyczne. Mamy więc słynny geobukseon, czyli okręt-żółw, dzięki któremu Koreańczycy odnosili największe zwycięstwa na morzu i który przyczynił się do odparcia japońskiej inwazji w końcu XVI wieku.

Podział Półwyspu w czasie zimnej wojny przyniósł tragedię milionów mieszkańców, w zdecydowanej większości cywilów. Dwudziestowiecznej burzy poświęcono tu najwięcej miejsca. Trochę szkoda, bo Europejczycy wciąż niewiele o dawnej Korei wiedzą, a najnowsze jej dzieje doczekały się już licznych opracowań. Tym bardziej, że dla naszej kultury był to świat przez wieki zamknięty, choć niejednokrotnie – o czym świadczy omawiany numer – możemy się wręcz przejrzeć w doświadczeniu Koreańczyków.

Ciekawym zabiegiem w recenzowanym „Pomocniku Historycznym” są wstawki przybliżające zasady językowe. Nie jestem pewien, czy dostatecznie jasno tłumaczą ten trudny dla Europejczyka język, choć to dobra zachęta dla osób zainteresowanych nauką koreańskiego. Zafascynowani modną ostatnio kinematografią i popkulturą również znajdą dla siebie teksty wyjaśniające fenomen oscarowych produkcji kinowych i k-popu. Choć oczywiście fascynaci stwierdzą z pewnością, że to wszystko już wiedzą. Nie o nich jednak chodzi, a o szersze grono odbiorców.

Nie jestem specjalistą, jednak najnowszy „Pomocnik” chłonąłem łapczywie. Zapewne znawcy wytkną tu pewne błędy i uproszczenia – tego rodzaju problematyka nie może być zresztą od nich wolna. Nawet oni muszą się jednak zgodzić, że otrzymaliśmy dobry materiał startowy, by zgłębiać dzieje tej intrygującej historii i kultury, oraz by wyruszyć w długą i fascynującą podróż nad Ocean Spokojny. Koreańska terra incognita może dzięki temu stać się dla nas trochę mniej tajemnicza.

Kup nowy Pomocnik Historyczny POLITYKI – LINK!

Zobacz też pozostałe publikacje, dostępne w ofercie Wydawnictwa Polityka.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Marek Chrzanowski
Z wykształcenia historyk, z pasji politolog. Miłośnik książek i kultury francuskiej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone