Gra „This War of Mine” jako lektura: streszczenie szczegółowe, miejsca, postacie, zakończenia

opublikowano: 2021-11-19 12:01
wolna licencja
poleć artykuł:
Dlaczego warto zagrać w „This War of Mine”? Po pierwsze dlatego, że to po prostu bardzo dobra gra. Po drugie – jeśli akurat jesteś uczniem/uczennicą, to istnieje szansa, że… będziesz ją omawiać w szkole!
REKLAMA
„This War of Mine”: Na początku rozgrywki ważne jest korzystanie ze wszystkich domowników jednocześnie - im wcześniej doprowadzi się naszą bazę do porządku, tym lepiej.

„This War of Mine” została stworzona przez powstałe w Warszawie przedsiębiorstwo „11 bit studios” i wydana (w pierwotnej wersji na komputery) w 2014 roku. Gra spotkała się z bardzo dobrym odzewem, szybko zwróciła się jako inwestycja i tak w Polsce, jak i zagranicą doczekała się rzeszy oddanych fanów. Ten sukces sprawił, że po latach została ona dołączona do kanonu lektur szkolnych w kraju nad Wisłą, a to już wydarzenie absolutnie bez precedensu i to w skali światowej.

Nie jest to oczywiście dla uczniów pozycja obowiązkowa – materiału związanego z podstawowymi lekturami i tak bywa wiele, czasem zbyt wiele, by zdążyć w ciągu roku szkolnego z całym programem. Mimo wszystko jeśli nauczyciel będzie skłonny omówić „This War of Mine” razem ze swoimi podopiecznymi, to z całą pewnością wyniosą oni z rozgrywki kilka cennych lekcji.

„This War of Mine”: wielość bohaterów, mnogość kombinacji

„This War of Mine”  doczekało się kilku różnych wersji. W pierwotnej, „surowej” edycji, nazywanej też w dystrybucji cyfrowej jako „Vanilla Edition”, gracz rozpoczyna od dwóch możliwych do wyboru scenariuszy opowiadających historie, których bohaterami są albo Katia, Bruno i Pavle, albo Marko, Bruno i Pavle – warto bowiem dodać, że niektóre postaci przewijają się w więcej niż jednej historii. Potem jednak dość szybko stają się dostępne nowe opcje z kolejnymi protagonistami.

Dzieje bohaterów nie są jakoś bardzo szczegółowo opisywane – w pierwszej opcji Katia znała towarzyszy przed tytułową wojną, bowiem kobieta była reporterką w telewizji i zrobiła niegdyś wywiad z Pavle (znanym miejscowym piłkarzem), a Bruno miał swój program kulinarny w tej samej stacji. W opcji drugiej Bruno i Marko byli od lat dobrymi druhami i po wybuchu konfliktu spotkali Pavle. W trójkę razem starają się przetrwać.

Każdy protagonista ma więc krótką, lecz unikalną na swój sposób historię. Nowe, ciekawe zagadnienia związane z przetrwaniem dzieci w strefie wojny dodał nieco później dodatek „The Little Ones”, a np. wersja „Final Cut” (wydana na pięciolecie premiery pierwotnej gry) przyniosła graczom nowy scenariusz oraz nową grywalną postać – Livię. Istnieje też wersja „This War of Mine: Stories”, będąca rodzajem oddzielnej rozgrywki „premium”. W tym tekście skupimy się jednak na wersji podstawowej.

„This War of Mine”: świat gry  - brudny, brutalny… nasz

Wiemy już, że w świecie „This War of Mine” mamy do czynienia ze stanem wojny, wiemy też że nasi bohaterowie starają się w owej rzeczywistości przetrwać. Bo to jest właśnie cel– trzeba w określonym czasie (zależnym od scenariusza – maksymalnie do 45 dni w grze) utrzymać przy życiu co najmniej jednego z bohaterów, z którymi zaczynaliśmy wyzwanie.

„This War of Mine”: Nocne skradanie się to najbardziej emocjonująca część rozgrywki. Czy w innym pokoju jest uzbrojony przeciwnik? A może to tylko szczur...?

Miejscem akcji jest Pogoren – fikcyjne miasto i stolica równie fikcyjnej krainy o nazwie Graznavia. W państwie tym wybuchł konflikt między siłami rządowymi a rebeliantami. Fabuła jest – według twórców – luźno inspirowana oblężeniem Sarajewa, które miało miejsce w latach 90. XX wieku. Warto jednak zwrócić uwagę, że gra opowiada historię tak, aby konflikt można było potraktować jako uniwersalny. Choć nieco słowiański klimat i tak jest tu wyczuwalny.

REKLAMA

Każdorazowo naszą bazą jest dość duży dom, który dla każdej rozgrywki generowany jest nieco inaczej na bazie szeregu schematów. Ma on kilka pięter, piwnicę, może znaleźć się w różnych okolicach. Na wstępie rozlokowywane są w jego wnętrzu losowe „znajdźki” – materiały, które pomogą nam w przetrwaniu i które należy zebrać. Czasami będą się one kryły za gruzami, które trzeba najpierw usunąć, a czasami znajdą się w zamkniętych szafkach, do których zamki należy otworzyć, czy to przy użyciu wytrychów, czy bardziej brutalnie – łomów. To początkowy kapitał, z którym mamy przetrwać pierwsze chwile. Oczywiście bohaterowie będą wybierać się też na eskapady w poszukiwaniu różnych materiałów czy żywności.

„This War of Mine”: dzień – czas porządków

Rozgrywka w „This War of Mine” podzielona jest na dwa zasadnicze etapy każdego „growego” dnia – dzień oraz noc. Za dnia dbamy o nasze domostwo – na bazie zebranych materiałów budujemy różne sprzęty i udogodnienia, które pomagają naszym bohaterom utrzymać się przy życiu. A mechanik z tym związanych jest cała masa.

Przede wszystkim korzystamy z różnych surowców i dóbr. Podstawą jest oczywiście jedzenie – możemy znaleźć, odkupić czy ukraść warzywa, konserwy lub mięso, które następnie, jeśli uda nam się postawić chociaż prostą kuchenkę, możemy podgrzać i przygotować ciepły posiłek, znacznie bardziej pożywny niż surowe jadło.

Głód musimy zaspokajać regularnie – jeśli go zignorujemy, to po pewnym czasie nasze postaci po prostu powymierają i będziemy musieli zaczynać wszystko od nowa. Inny aspekt, na który musimy zwracać uwagę, to zmęczenie – każdy z protagonistów musi spać, a im szybciej stworzymy dla nich łóżka, tym lepiej dla jakości ich wypoczynku. Te skonstruujemy w prostym warsztacie, który domyślnie jest ustawiony w naszym domu – do ich budowy będzie nam potrzebne oczywiście drewno oraz surowiec nazwany bardzo ogólnie „drobiazgami”.

To stały mechanizm – zbieramy podstawowe materiały, takie jak drewno, części mechaniczne, części elektryczne, drobiazgi, części broni etc., budujemy kolejne sprzęty i albo z nich po prostu korzystamy, zaspokajając potrzeby, albo wykorzystujemy je do tworzenia bardziej skomplikowanych przedmiotów. Warsztat to podstawa, ale możemy przygotować również np. stół zielarski, który pozwoli nam tworzyć papierosy (na własny użytek czy handel) i lekarstwa. Warto bowiem zwrócić uwagę na fakt, że nasi podopieczni mogą zachorować (któryś z domowników może nawet być lekko chory już na początku gry) i trzeba zapewnić im odpowiednie leczenie, by szybko mogli się wykurować. Mogą także zostać ranni – wtedy nieodzowne okażą się bandaże.

„This War of Mine”: Jeden nieopatrzny ruch czy zaniedbanie może doprowadzić do śmierci któregoś z bohaterów. Jeśli to akurat ten wyspecjalizowany w przeszukiwaniu budynków, to pech jest podwójny...

Problemy się stopniują. Można być więc po prostu głodnym, albo głodować, można być lekko rannym, albo śmiertelnie rannym, można tylko odrobine podupaść na zdrowiu, albo w zasadzie konać. Nasza w tym wszystkim głowa, aby bohaterowie byli jak najlepiej zadbani i zadowoleni. Ciekawa mechanika dotyczy smutku. Domownicy mogą wpaść w zły humor z różnych powodów – jeśli cos ukradną, to gryzą ich wyrzuty sumienia, jeśli będą świadkami jakiejś dramatycznej sceny, to będą ją „przeżywać”, jeśli zabraknie im drobnych uciech, to staną się marudni. Na początku wydaje się to głupie i niepraktyczne, by stworzyć fotel i zbierać po zakamarkach książki – wkrótce jednak okazuje się, że możliwość użycia tego mebla i przeczytania powieści to coś, co działa na bohaterów odświeżająco. Tę statystykę można ignorować nieco dłużej, ale jeśli dwa kolejne nieszczęścia dotkną naszych podopiecznych, to będą potem mogli np. przerwać prace domowe stwierdzając, że „takie życie i tak jest bezsensowne”.

REKLAMA

Po jakimś czasie powstaje „zespół naczyń połączonych”. Oto przykład: W podstawowym warsztacie tworzymy filtr do wody. Potem biegniemy do stworzonego wcześniej kolektora, wstawiamy filtr i zbieramy deszczówkę. Z nią udajemy się do kuchni, gdzie przyrządzamy posiłek, albo do destylarni, w której tworzymy alkohol. Ten możemy wykorzystać albo po to, by poprawić nastrój któremuś z bohaterów, albo użyć go do wymiany na inny towar.

Ważna wskazówka: warto już we wczesnej fazie rozgrywki skonstruować radio. Jest ono sprzętem niepozornym, bowiem nie produkuje nowych surowców i zdaje się wyrzucać tylko losowe informacje, dodające głębi rozgrywce. Fakty są jednak takie, że między różnymi „głupotkami” stacje przemycają cenne informacje – np. że nastąpi ochłodzenie (warto więc zainwestować w piec), że walki nabierają na sile (niektóre punkty miasta zostaną odcięte), albo że wzrosną ceny papierosów (warto więc sprzedawać je wcześniej niż później).

„This War of Mine”: handel rzecz ważna. Pomoc innym… to zależy

No właśnie –  kupno i sprzedaż. Handel jest istotną częścią rozgrywki i bardzo często odbywa się on już za dnia. Co jakiś czas do drzwi naszego domu zapuka osoba, która stwierdzi, że ma rzeczy na wymianę. Nie ma obaw, można jej otworzyć, bo to naprawdę handlarz co się zowie. Wchodząc z nim w interakcje możemy więc oddać sprzęty, które znaleźliśmy lub wyprodukowaliśmy i zdobyć rzeczy, których nam najbardziej brakuje. To szalenie cenna mechanika i warto z niej korzystać jak najczęściej.

Polecamy e-book pod red. Magdaleny Mikrut-Majeranek „Poradnik młodego humanisty. Studia bez tajemnic”

praca zbiorowa pod red. Magdaleny Mikrut-Majeranek
„Poradnik młodego humanisty. Studia bez tajemnic”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
183
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-44-0
„This War of Mine”: Handel to jedna z najważniejszych mechanik gry - warto z niej korzystać i... warto to robić z głową. Handlarze nie dadzą się łatwo oszukać.

Oczywiście towary różnią się ceną. Za rzeczy pospolite czy zwykłe rupiecie, takie jak zepsuta gitara czy stare zabawki nie dostaniemy leków czy jedzenia gotowego do obróbki termicznej.  W grze, co warto podkreślić, nie ma pieniędzy – handel odbywa się barterem i poziom zadowolenia handlarza jest sygnalizowany krótkimi komunikatami. Chcemy wymienić książki za fragmenty broni? „Chyba żartujesz!” – rzeknie nasz gość u progu. Oddajemy wszystkie nasze leki za jedną konserwę? „Wow!” – zakrzyknie i przyzna, że to niezwykle hojne z naszej strony. To znaczy, że przesadziliśmy.

REKLAMA

Nie tylko handlarze jednak pukają do naszych drzwi. Czasem są to ludzie, którzy wołają o pomoc lub chcą nam zaoferować układ – np. wspólnej wyprawy w miasto i późniejszego podziału łupów. Tylko od nas zależy, czy im otworzymy i skorzystamy z opcji interakcji. Zawsze jest przecież ryzyko, że coś nam się stanie…

Gdy grałem scenariusz Bruno-Marko-Pavle pewnego razu u progu stanęła Arica, a więc bohaterka innej historii z gry. Zapytała o to, czy może dołączyć do mojej gromady, argumentując to tym, że potrafi skradać się jak kot i to bardzo przydatna umiejętność. Jako, że akurat mi się nie przelewało i ciężko byłoby mi podzielić jedzenie na cztery osoby, to odmówiłem. Potem jednak straciłem jednego z podopiecznych i pożałowałem decyzji.

„This War of Mine”: pokaż co potrafisz

Nasi bohaterowie mogą wykonywać różne czynności symultanicznie – jeden może odpoczywać, inny majsterkować, jeszcze inny odgruzowywać piwnicę. Warto oszczędzać czas i każdemu znajdować od razu zajęcie. Warto także zwracać uwagę na ich cechy szczególne. Wspomniana Arica potrafi poruszać się niemal bezszelestnie, więc nie przyciąga uwagi wroga. Pavle z kolei może nie przemyka gdziekolwiek po cichutku, za to szybko jest w stanie się ulotnić, bo naprawdę nieźle biega (w końcu przed wojną był piłkarzem). Bruno jest wyśmienitym kucharzem, więc do przygotowania posiłku zużyje mniej zasobów niż inni. Roman, dezerter z pola walki, jest dobry w bezpośredniej bitce, Katia umie się targować, a Marin, jako złota rączka, pracuje w warsztacie najsprawniej ze wszystkich.

Gra wskaże nam również w danym scenariuszu, że jedna z osób ma umiejętność „Przeszukiwacz”. To ją najlepiej wysłać na eksplorację miasta, bo najprawdopodobniej to właśnie jej najbardziej się poszczęści, gdy zapadnie zmierzch. No właśnie – czas w grze nie jest z gumy – o 20:00 zaczyna się noc…

„This War of Mine”: W pewnym momencie gry czeka nas nagłe załamanie pogody - robi się śnieżnie, mroźno i jeszcze groźniej, niż było. Warto zainwestować w piec.

„This War of Mine”: Wojenna noc to eksploracji czas

Mechanika nocy w „This War of Mine” jest zgoła odmienna. Za dnia korzystamy z dobrodziejstw, które mamy w ekwipunku, w nocy zaś głównie zdobywamy przedmioty i materiały. Gdy słońce znika za horyzontem, gra każe nam wybrać, kto uda się do innych lokalizacji rozrzuconych po Pogoren w celu małego rekonesansu. Reszta zostaje w domu i może spać (na ziemi lub w łóżku jeśli nim dysponujemy) albo czuwać (możemy zostać w nocy zaatakowani, zranieni czy okradzeni; jeśli w trakcie gry zabijemy okna i dziury deskami, ryzyko napaści spada).

Wybrana przez nas postać (dobrze, jeśli jest to „Poszukiwacz”, a jeszcze lepiej – „Poszukiwacz” z największą liczbą miejsca w plecaku) wyrusza po towary. Najpierw wybieramy jego destynację – odwiedzimy tylko jedną lokację przez całą noc, więc trzeba wybierać uważnie. Budynki mogą być różne – zupełnie opuszczona rudera, stanowiąca swego rodzaju obiekt treningowy (na pewno nikogo tam nie spotkamy i będziemy mogli spokojnie zaznajomić się z tym, jak wygląda przeszukiwanie), wciąż działające instytucje (szpital, kościół zamieniony na coś rodzaju przytułku, plac targowy itd.), albo prywatne domy (tak zamieszkałe, jak i opuszczone) czy miejsca przejęte przez różnych typów spod ciemnej gwiazdy (hotel, plac budowy).

REKLAMA

Warto zwracać uwagę na skrótowe opisy każdej z lokalizacji. Dowiemy się z nich, jakich towarów jest w danym miejscu ogrom, jakich niewiele, a jakich w ogóle nie ma, czy możliwy jest handel z mieszkańcami, czy czeka nas pewne niebezpieczeństwo, czy wystarczy po prostu zachować ostrożność etc. Czasami obecni na miejscu ludzie nie będą się przejmować naszym szperaniem po kątach, a czasami spróbują nas zastrzelić kiedy tylko nas wykryją.

Z tego powodu na wyprawy warto się zaopatrzyć w broń – choćby białą – oraz sprzęty takie jak piła, łom, czy wytrych które pozwolą nam odblokować np. niektóre pokoje zamknięte na trzy spusty lub zakratowane. Trzeba jednak zachować balans między tym, co weźmiemy ze sobą, a tym, ile chcemy wynieść z nocnej eskapady. Przeżycie do kolejnego dnia może zależeć właśnie od tego.

Zachowanie w eksplorowanych budynkach jest kluczowe dla całej operacji.  Przyjaźnie nastawieni ludzie, z którymi przed chwilą handlowaliśmy, będą chcieli nam odebrać życie, jeśli zauważą, że szperamy w ich rzeczach. Przed uzbrojonymi przeciwnikami trzeba się ukrywać – można albo uciekać szybko na inną kondygnację czy do drugiego pomieszczenia, albo kryć się we wnękach i przeczekać zagrożenie w cieniu.

Nasza postać słyszy, że w pokoju obok występuje jakiś hałas – gra sygnalizuje to czerwonymi  „falami”, natomiast najczęściej nie widzimy na pierwszy rzut oka źródła dźwięków. Może to być zarówno człowiek, jak i… szczur. Działa to też w drugą stronę – jeśli się skradamy, to nie ściągamy uwagi, bieganie słychać wyraźnie, a jeśli wyłamujemy drzwi łomem, to echo niesie się praktycznie po całym budynku. Ktoś to na pewno sprawdzi, więc warto być szybkim.

Trzeba uważać, by nie zapędzić się zbyt daleko – noc też się kiedyś kończy i jeśli nie zdążymy wrócić do punktu wyjścia przed brzaskiem, to co prawda możemy dalej dotrzeć do naszej bazy, ale szansa, że coś nam się przytrafi po drodze wzrasta – w końcu trwa wojna i chodzenie w biały dzień po ulicach bywa niebezpieczne Gra oddaje nam coraz to nowe lokacje do sprawdzenia – z nocy na noc jest ich więcej, ale potem dotarcie do niektórych z nich może okazać się przez dłuższy czas niemożliwe, bo trasę zablokują trwające w mieście walki.

„This War of Mine”: Wyjątkowym atutem gry jest konieczność dokonywania ciężkich wyborów moralnych. Możemy okraść parę bezbronnych staruszków i dzięki temu zapewnić sobie spokój z zapasami na kilka dni, ale czy nie zjedzą nas wówczas wyrzuty sumienia?

„This War of Mine”:  zakończenie gry

Kiedy nadchodzi koniec rozgrywki w „This War of Mine”? Po kilkudziesięciu dniach następuje w Pogoren zawieszenie broni – jeśli dotrwa do tego momentu chociaż jeden domownik, to scenariusz zostaje uznany za zakończony. Dotrwanie do końca jest o tyle trudne, że w trakcie zabawy bohaterowie muszą przetrwać zimę – ta pojawia się w różnych momentach zależnie od wybranej historii, czasem w środku oblężenia miasta, czasem na samym jego początku. Warto wtedy pamiętać o dogrzewaniu domu (przy czym ulepszony piec oznacza mniejsze zużycie opału). Efektywna temperatura, przy której nasza gromada na pewno się nie rozchoruje, to 15 stopni Celsjusza. Warto więc utrzymywać temperaturę nawet w okolicach 18 stopni, bo w nocy termometry wskazują pewne spadki.

REKLAMA

Jeśli „doczłapiemy” do końca, to każda z postaci otrzyma jakieś posłowie dotyczące własnych losów – zwieńczenie historii będzie zależne od przebiegu gry i wyborów dokonanych przez nas w jej trakcie. Jeśli  dany bohater wejdzie w wystarczająco wiele pozytywnych reakcji z otoczeniem, będzie pomagać innym, nie będzie popełniał zbrodni, to czeka go dobre zakończenie – spokojne życie po wojnie itd. Jeśli wyląduje w takim stanie psychicznym, że zechce opuścić nasze schronienie – cóż, jego losy nie skończą się dobrze. Jeśli kogoś okradł lub zabił – po wojnie mogą go nękać koszmary własnej przeszłości itd. Kombinacji jest kilka, ale poznajemy je dopiero na koniec. Jeśli po drodze nasza postać umrze przez rany albo popełni samobójstwo przez zły stan psychiczny, to również zostanie to odnotowane.

„This War of Mine” – wyjątkowo udana gra

Co wyjątkowego jest w „This War of Mine”? To piękna graficznie gra ze świetnym podkładem muzycznym (osobiście zwróciłem uwagę na wybrzmiewające od czasu do czasu fragmenty muzyki Cool Kids of Death), która przedstawia zagadnienie wojny w zupełnie nietypowy jak na gry komputerowe sposób – od strony cywila cierpiącego trudy życia wśród walk dwóch ścierających się ze sobą na ulicach miast sił. To wyjątkowe doświadczenie, które łączy w jedno dwa rodzaje rozgrywki: zarządzanie w stylu tycoona za dnia i skradanko-zręcznosciówkę w nocy. Dwie najbliższe „This War of Mine” gry, które mi przychodzą na myśl, to „Fallout Shelter” i „60 Seconds” – ale pewnie każdy miałby w tym przypadku swój typ, zależnie od gamerskiego doświadczenia.

Trochę brakuje grze tutoriala z prawdziwego zdarzenia (za to plusem jest istnienie „warsztatu” w menu głównym w którym możemy stworzyć własny scenariusz). Gra może się wydać też niektórym (zakładam, że mniejszości) monotonna ze względu na powtarzalność niektórych czynności. NPC do tego czasem zachowują się nielogicznie – można ich okraść jednej nocy i uciec im spod linii strzału, a następnie wrócić w to samo miejsce po 24 godzinach i znów być traktowanym przez postać niezależną jak kumpel. To jednak małe niedogodności.

Prawdziwą siłą dzieła 11 bit studios jest jednak wątek wyborów moralnych – bardzo skomplikowanych i oddających naprawdę nieźle tragedię wojny. Czy zaryzykujemy i otworzymy drzwi nieznajomemu wzywającemu pomocy? Czy spróbujemy dla lepszych przedmiotów wybrać się na teren kontrolowany przez bandytów? Okradniemy parę staruszków z zacisznego domu, by wyżywić własną grupę? Pomożemy napastowanej przez żołnierza kobiecie, choć wojak ma karabin, a my tylko nóż? Takie dylematy czekają nas na każdym kroku i są świetnym przyczynkiem do dyskusji na lekcjach, jakie wybory są akceptowalne, a jakie nie.

Nawet jeśli nie jesteś uczniem/uczennicą lub po prostu nie omawiasz „This War of Mine” na lekcjach – to zagraj w tę grę. Obecnie nie kosztuje ona wiele, a niesie ze sobą masę świetnej rozrywki.

Polecamy książkę: „Historia. Poradnik maturalny”

Sebastian Adamkiewicz, Karolina Sikała
„Historia. Poradnik maturalny”
cena:
Okładka:
miękka
Liczba stron:
160
Format:
135x200
Redakcja:
Michał Świgoń
ISBN:
978-83-62329-12-0
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Czechowski
Ukończył studia dziennikarskie na Uniwersytecie Śląskim. W historii najbardziej pasjonuje go wiek XX, poza historią - piłka nożna.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone