„Gra tajemnic” – reż. Morten Tyldum – recenzja i ocena filmu

opublikowano: 2015-01-19 09:09
wolna licencja
poleć artykuł:
Nowy obraz z Benedictem Cumberbatchem okazał się solidnym filmem – jak na brytyjską produkcję przystało. Czy jednak rzeczywiście „Gra tajemnic” zasłużyła na taki rozgłos na całym świecie?
REKLAMA
Gra tajemnic
nasza ocena:
7/10
Tytuł oryginalny:
The Imitation Game
Premiera:
16 stycznia 2015 (Polska)
Gatunek:
Dramat, biograficzny
Reżyseria:
Morten Tyldum
Scenariusz:
Graham Moore
Produkcja:
USA, Wielka Brytania
Czas:
1 godz. 53 min.

„Gra tajemnic” („The Imitation Game”) powstała na podstawie książki Andrew Hodges’a pt. „Enigma. Życie i śmierć Alana Turinga”. Produkcja rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych – widzowie mogą więc obserwować Turinga jako chłopca uczęszczającego do Sherborne School, kryptologa w Bletchley Park oraz profesora oskarżonego o niemoralne zachowanie. Te trzy historie z życia Turinga idą równym tempem – krok w krok obok siebie, choć wielu pewnie najbardziej czeka na zakończenie opowieści o walce Turinga z Enigmą. Jednak ta maszyna nie jest jedyną tajemnicą w tym filmie.

„Gra tajemnic” jest bardzo sprawnie zrealizowana – nominacja do Oscara za montaż jest w pełni zasłużona. W całej konwencji filmu rażą jednak sceny przedstawiające samą wojnę – na plus należy ocenić wykorzystanie materiałów archiwalnych, ale zdecydowanie negatywny wpływ na całość mają sceny z okrętami i samolotami z grafiką rodem z gier komputerowych.

Bardzo dobrze wypadają aktorzy: Benedict Cumberbatch jako Turing oraz Keira Knightley. Aktorka stworzyła jedną z lepszych kreacji w swojej karierze i to chyba pierwszy raz pod wodzą innego reżysera niż Joe Wright, z którym pracowała m.in. przy „Pokucie” oraz „Dumie i uprzedzeniu”. Knightley jako Joan Clarke jest naprawdę dobra – bez grama pretensjonalności (co często zarzucano jej przy poprzednich filmach).

Znakomicie spisał się Benedict Cumberbatch. Aktor świetnie zagrał matematycznego geniusza, nieprzystosowanego do funkcjonowania w „normalnym” świecie i na dodatek ograniczonego swoją orientacją seksualną. Cumberbatch dobrze sprawdził się zarówno w scenach lżejszych (chociażby w tej, w której matematyk próbuje opowiedzieć kawał) jak i tych cięższego kalibru – gdy Denniston próbuje wyrzucić go z pracy lub kiedy Turing na zimno mówi o statystykach potrzebnych do wygrania wojny. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że kreacja, którą stworzył aktor, wpisuje się w inne „kreacje geniuszy”, które przedstawia kino, a nawet telewizja – Turingowi z „Gry tajemnic” całkiem blisko w niektórych scenach do Johna Nasha z „Pięknego umysłu”, a nawet Sheldona Coopera z „Teorii wielkiego podrywu”.

Nieco gorzej radzą sobie inni aktorzy – grają poprawnie, ale nic więcej. Allen Leech zachowuje się, jakby wciąż był na planie „Downton Abbey” – ma zarówno te same miny, jak i ten sam strój. Blado wypada Mathew Beard jako Peter Hilton – właściwie jest w centrum tylko jednej sceny, a i tak szybko można o niej zapomnieć przy tak dobrej grze Cumberbatcha.

REKLAMA

Filmowi towarzyszy także niezwykła muzyka. Już po raz kolejny Alexandr Desplat stworzył ścieżkę dźwiękową, która znakomicie wpasowuje się w atmosferę produkcji. Szczególnie udane są tematy: „Alan” i „Crosswords” – świetnie oddają klimat scen, którym towarzyszą, a także bardzo dobrze funkcjonują poza filmem, gdy słucha się ich np. w radiu.

Większość Polaków wyczekiwało na „Grę tajemnic” zadając sobie pytanie, czy pojawiają się w niej jakieś polskie wątki. Chyba każdy z nas słyszał, że za rozszyfrowaniem Enigmy stoją Polacy – sama niemal codziennie mijam pomnik poświęcony Rejewskiemu, Różyckiemu i Zygalskiemu. Owszem, jest mowa o Polakach: dwa razy. Pierwszy raz wspomniane jest o tym, że to Polacy przeszmuglowali do Anglii Enigmę. Drugi raz: kiedy sam Turing wspomina, że oprze się na pracach polskich naukowców. Mimo to wiele jest głosów, które mówią, że rola Polaków stojących za rozpracowaniem Enigmy nie została w „Grze tajemnic” dostatecznie podkreślona, a nawet umniejszono ją. Nie spodziewałam się jednak więcej po obrazie, który jest biografią brytyjskiego matematyka, a zrealizowany jest w główniej mierze przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone. Z tego co wiem Polacy nie pracowali w Bletchley – dziwne byłoby więc na siłę wprowadzanie tych postaci. Niepasującym w filmie elementem byłoby także ciągłe podkreślanie faktu, ile to Turing zawdzięcza polskiej nauce. Anglik rzeczywiście skonstruował maszynę do złamania kodu Enigmy, i rzeczywiście zrobił to w oparciu o polskie badania – tak, jak jest powiedziane w filmie. Jeśli dla kogoś to za mało, zawsze może postulować o pokazanie światu serialu „Tajemnica Enigmy”. Należy także pamiętać, że prace tego wybitnego matematyka nie kończą się jedynie na samej Enigmie – jego badania leżą u podstaw informatyki i w dużej mierze to jemu zawdzięczamy komputery.

„Gra tajemnic” jest obrazem dobrym – brakuje w nim jednak elementu, który by porwał widza i wyróżnił produkcje na tle tylu innych dobrych filmów. Wychodzi się z kina bez żalu, ze tyle złotych przepadło na bilet – jednak bez głębszych refleksji nad tym obrazem. Niemniej jednak będę wyczekiwała premier innych produkcji nominowanych do Oscara w kategorii „najlepszy film” – jestem ciekawa, jak na ich tle wypadnie film o Turingu.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Agata Łysakowska-Trzoss
Doktorantka na Wydziale Historycznym oraz studentka filmoznawstwa na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się historią życia codziennego, rozwojem miast w XIX wieku oraz historią filmu. Miłośniczka kultury hiszpańskiej i katalońskiej oraz wielbicielka filmów z Audrey Hepburn. Choć panicznie boi się latać samolotami, marzy o podróży do Ameryki Południowej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone