Helena Deutsch – „Konfrontacja z samą sobą” – recenzja i ocena

opublikowano: 2008-09-15 13:20
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Po 35 latach od powstania ukazała się w Polsce autobiografia Heleny Deutsch, jednej z najbardziej znanych i zasłużonych uczennic Zygmunta Freuda. W Polsce, gdzie psychoanaliza nie cieszyła się nigdy popularnością, osiągnięcia Deutsch nie są znane, a przecież autorka pochodziła ze zasymilowanej rodziny żydowskiej z Przemyśla. Zawsze czuła się bardziej Polką niż Żydówką.
REKLAMA
Helena Deutsch
Konfrontacja z samą sobą. Epilog.
cena:
39 zł
Wydawca:
Cyklady
Rok wydania:
2008
Okładka:
miękka
Liczba stron:
286
Format:
140x250 mm
ISBN:
978-83-60279-21-2

Autobiografia nosi podtytuł „Epilog”. Helena Deutsch swoje wspomnienia traktowała jako uzupełnienie prac naukowych, przede wszystkim The Psychology of Women, jak sama mówiła: „właściwej autobiografii”. „Konfrontacja z samą sobą” w interesujący sposób pokazuje, jak starsza kobieta, psychoanalityczka, widzi własne życie, wydarzenia światowe, jak odrzuca bolesne epizody, a skupia się na błahych, jednak szczęśliwych chwilach dnia codziennego. Być może właśnie dlatego Helena Deutsch, która musiała uciekać przed nazistami do Stanów Zjednoczonych, więcej miejsca poświęca wyborowi nowego domu, niż traumie jaka towarzyszyła przeprowadzce.

Najciekawszą częścią książki jest wspomnienie dzieciństwa i młodości spędzonej w Przemyślu, gdzie mieszały się wpływy polskie, żydowskie i ukraińskie, uzupełniane oddziaływaniem administracji austriackiej. Helena Deutsch, dzięki ojcu prawnikowi, świetnie orientowała się w problemach społecznych miasta i okolicznych wsi. Widząc biedę i krzywdę prostych ludzi, przyłączyła się do ruchu socjalistycznego, gdzie poznała i pokochała Hermana Liebermana. Niestety autorka o większości spraw mówi pobieżnie, nie zgłębiając sedna problemu. Aż chce się przeczytać więcej o mieście, relacjach międzyludzkich, rodzącym się socjalizmie i widmie I wojny światowej. Jako pionierka psychoanalizy tylko czasem wspomina o swoich rówieśniczkach i ich walce o dostęp do edukacji i pracy zawodowej. Ale mimo wszystko publikacja ta stanowi uzupełnienie historii kobiet i ruchów kobiecych.

Dalsza część książki nie różni się niestety od podobnych wspomnień pisanych z perspektywy wieku. Autorka zbyt wiele miejsca poświęca zachwytom nad swoim synem i wnukami. Opisuje, jakie wspaniałe kontakty miała ze znajomymi i środowiskiem naukowym. Rozwodzi się nad mało istotnymi szczegółami, pomijając interesujące informacje, dotyczące jej pracy naukowej i kariery zawodowej, jak gdyby licząc, że czytelnik zna jej dorobek.

Autorka, polska Żydówka, zachowała dobre wspomnienia z miejsca urodzenia. Rysuje Przemyśl jako szczęśliwą arkadię dzieciństwa, często przywołuje obraz Schlossberga (góry zamkowej). W przeciwieństwie do wielu amerykańskich Żydów podkreśla, że choć urodziła się w antysemickiej Polsce, najwięcej reakcji antysemickich spotkało ją w Stanach Zjednoczonych. Język polski był jej bliski do tego stopnia, iż swoją wymarzoną posiadłość nazwała „Baba-Jaga”.

REKLAMA

Czy autobiografia może być formą psychoanalizy?

Szkoda, że autobiografia żyjącej 97 lat Heleny Deutsch jest tak skromna, że miejscami przypomina trajkotanie starszej pani. Brakuje mi w niej motywów, motoru, który kierował życiem autorki. Złośliwi twierdzili, że psychoanalityczka, której zawdzięczamy koncepcję osobowości „jak gdyby”, tj. ulotnej tożsamości opartej na identyfikacji z innymi, sama takową posiadała. Dowodem na to na być silne utożsamianie się najpierw z ojcem, a następnie z Libermanem, Freudem i mężem, Feliksem Deutschem. Czytając jednak jej autobiografię, ciężko się z tą teorią zgodzić. Niejednokrotnie pokazała swoją silną osobowość, uciekając z domu, decydując się na studia, wiążąc ze środowiskiem Freuda czy prowadząc nowatorskie badania nad psychiką dzieci.

„Konfrontacją z samą sobą” jest lekturą przyjemną i moim zdaniem godną polecenia na nadchodzące jesienne wieczory. Więcej jednak skorzystają z niej studenci psychologii czy psychiatrii niż młodzi historycy. Dla tych ostatnich cenniejsze okaże się posłowie Jolanty Żyndul. Badaczka zarysowuje sytuację kobiet na przełomie XIX i XX wieku, ich możliwości zdobycia wykształcenia, samodzielnego życia i pracy zawodowej. Przypomina inne zapomniane polskie Żydówki, które okazały się świetnymi uczennicami Freuda i jego współpracowników. Zwraca uwagę na paradoks, iż z ziem polskich, to właśnie osoby o żydowskich korzeniach, w większości kobiety, zrobiły karierę w światowej psychiatrii.

Jolanta Żyndul kończy posłowie współczesnym odbiorem prac teoretycznych i zasług, jakie do świata psychiatrii wniosła Helena Deutsch. Choć feministki zarzucały jej podkreślanie macierzyństwa jako głównej roli kobiecej, nie można zapomnieć, że to właśnie dzięki Helenie Deutsch macierzyństwo, kobieta i dziecko w pozytywnym świetle pojawiło się w jakże seksistowskiej teorii Zygmunta Freuda.

Zredagował: Kamil Janicki

Korekta: Bożena Pierga

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Anna Nowakowska-Wierzchoś
Doktor historii, archiwistka. Autorka książki Wanda Gertz. Opowieść o kobiecie żołnierzu (Kraków 2009) oraz artykułów naukowych i popularnych poświęconych aktywności społecznej i politycznej Polek w kraju i na emigracji w XX w., a także edycji tekstów źródłowych. W 2014 r. obroniła w IH PAN doktorat pt. „Konopniczanki”. Związek Kobiet Polskich we Francji im. Marii Konopnickiej w latach 1944-1950.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone