Marc van de Mieroop – „Historia ukryta w tekstach klinowych” – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-09-03 06:30
wolna licencja
poleć artykuł:
W dzisiejszych czasach nawet dzieje Rzymu i Grecji wydają się dla wielu odległe i niezrozumiałe, cóż dopiero starożytny Bliski Wschód! A przecież to właśnie tam, jak podkreśla Marc van de Mieroop, po raz pierwszy powstało pismo, a więc i zaczęła się historia. Mezopotamia może się poszczycić trzema tysiącami lat swych dziejów. Bogatych, skomplikowanych i intrygujących...
REKLAMA
Marc van der Mieroop
Historia ukryta w tekstach klinowych
cena:
50 zł
Wydawca:
Agade
Rok wydania:
2012
Okładka:
miękka
Liczba stron:
248
Format:
145 x 205 mm
ISBN:
978-83-87111-564

Książka „Historia ukryta w tekstach klinowych” jest pozycją pouczającą i dającą do myślenia. Autor, znany już u nas dzięki „Historii Mezopotamii”, tym razem przenosi punkt ciężkości z wydarzeń i procesów na źródła, z których czerpiemy, czyli na dokumenty pisane w piśmie klinowym i na sposoby ich interpretacji. Pismo, które powstało w Sumerze pod koniec czwartego tysiąclecia przed naszą erą, zapisywano na glinianych tabliczkach, których znamy setki tysięcy i które wciąż odnajdujemy podczas wykopalisk. Istnieją takie okresy w historii Mezopotamii, które mają lepszą dokumentację niż starożytność klasyczna lub średniowiecze. Zatem, gdzie tkwi problem?

Marc van de Mieroop już we wstępie tłumaczy nam specyfikę tekstów zapisanych klinami. Opisuje dystrybucję tekstów w czasie i przestrzeni, rodzaje pisma klinowego, języki, w których teksty zapisywano. W kolejnych rozdziałach przedstawia problemy, z jakimi musi się zmierzyć badacz historii Mezopotamii i jakich pułapek musi się strzec.

Podstawową kwestią, jak pisze autor, jest sam charakter tekstów. W pierwszym rozdziale dzieli je na dokumenty administracyjne, prywatne dokumenty prawne, listy, teksty historiograficzne, teksty literackie i teksty naukowe. Już tutaj wskazuje niebezpieczeństwa, które czyhają na historyków. Dokumenty administracyjne są liczne i szczegółowe, ale to właśnie utrudnia ich opanowanie i interpretację. Listy prywatne pisano skrótowo i trzeba znać kontekst ich powstania, aby zrozumieć treść, co nie zawsze jest możliwe. Teksty historiograficzne i literackie czasem trudno od siebie oddzielić. Należy ostrożnie wyłuskiwać z nich fakty historyczne. Teksty naukowe pozostają bardzo nieliczne i mieszają się z tym, czego dziś z pewnością byśmy nie zakwalifikowali jako naukę. Z drugiej strony van de Mieroop pokazuje, w jaki sposób historyk może wszystkie te rodzaje tekstów wykorzystać.

Autor przypomina, że do tej pory mieszkańcy Mezopotamii nie mogli do nas mówić własnym głosem, jak to było w przypadku Greków, Żydów i Rzymian. Teksty klinowe potrafimy czytać ledwie od stu lat. W rozdziale drugim, zatytułowanym „Historia z perspektywy wyżyn społecznych”, pokazał w jaki sposób, głównie dzięki Herodotowi i opowieściom biblijnym, ukształtował się w masowej świadomości obraz Mezopotamii. Następnie omówił wpływ tego wyobrażenia na interpretację tekstów klinowych. Na przykładzie postaci Sanheryba, Sargona i Naram-Sina zwrócił uwagę na zagadnienie relacji między wydarzeniami historycznymi a tekstami, które je opisują. Nawet jeżeli takie teksty powstały w niewielkim oddaleniu czasowym, zawsze tkwią w pewnej rzeczywistości kulturowej, którą przez to, że tak odległa dla nas, możemy źle zrozumieć.

W rozdziale „Historia z perspektywy nizin społecznych” pojawia się problem tłumaczenia pewnych terminów mezopotamskich. Przywołuje tutaj trójkę wyrazów, które nazywają status danego człowieka: awilum – muškenum – wardum. Coż znaczą? Czy „awilum” to obywatel, wolny mężczyzna czy człowiek w ogóle? Czy „wardum” to niewolnik, czy raczej robotnik przywiązany do ziemi? A jeżeli „wardum” to niewolnik, to kim jest „muškenum”? Półniewolnikiem? Dzierżawcą? Klientem na sposób rzymski? Van de Mieroop pokazuje, dlaczego powinniśmy strzec się roboczych tłumaczeń i jak za ich pośrednictwem niesłusznie przykładamy do historii Mezopotamii schematy znane nam skądinąd.

Interesujący element całej książki, który ujawnia się szczególnie w tym samym rozdziale trzecim, to pokazanie potencjalnych kierunków w badaniu historii Międzyrzecza. W obliczu gigantycznego zbioru często jeszcze nie opracowanych tekstów, który na dodatek wciąż rośnie, pracy jest mnóstwo – w pierwszym rzędzie pracy polegającej na publikacji tekstów lub wydaniu na nowo pierwszych tłumaczeń, które są już nieaktualne. Poza tym należy, zdaniem Marca van de Mieroopa, wprowadzić nowoczesne metody historyczne. Jego zdaniem (z którym nie potrafię się nie zgodzić) w badaniu Mezopotamii dominuje podejście filologiczne, które jakkolwiek cenne i konieczne, przestaje wystarczać i blokuje dalsze perspektywy.

REKLAMA

Problem założeń wstępnych wraca w rozdziale czwartym: „Historia gospodarcza”. Najpierw przedstawiono teorie Marksa, Webera, Polanyiego, Finleya czy modernistyczną, które miały lub nadal mają decydujący wpływ na podejście historyków do ekonomii. Autor pokazuje ignorancję powyższych teoretyków w temacie Mezopotamii i przedmiotowe do niej podejście. Jednocześnie twierdzi, że pewne założenia wstępne są konieczne i że z dużą ostrożnością należy wypracować nowy model gospodarki mezopotamskiej. Podaje również na przykładzie tabliczek z Lagasz z okresu Ur III spore luki w dostępnych danych, które nie wynikają ze złego stanu zachowania, lecz raczej z tego, że uważano za niepotrzebne zapisywanie pewnych informacji. Według van de Mieroopa historyk powinien wciąż pamiętać o tych elementach świata mezopotamskiego, których nie widać w tekstach, i próbować je uzupełnić, będąc uważnym i świadomym własnych założeń wstępnych.

Rozdział piąty pt.: „Gender a historia Mezopotamii” przedstawia powstanie i rozwój myśli genderowej oraz jej wpływ na postrzeganie historii Mezopotamii. Po raz kolejny autor rozprawia się z plagą założeń wstępnych, pokazując na przykład, jak wizja kobiety w Atenach klasycznych rzutuje na rekonstrukcję sytuacji kobiety w Mezopotamii. Piętnuje zjawisko automatycznego przypisywania, w sytuacjach niepewnych, wszelkich działań lub imion ludzkich mężczyznom. Zwraca również uwagę na niepoprawne używanie pewnych terminów pochodzących ze skrajnie odmiennego świata islamskiego. Na przykładzie słów „harem” i „nikab” wykazuje niestosowność takich zabiegów.

Polski tytuł odbiega od oryginalnego „Cuneiform texts and the Writing of History”, jednak sądzę, że równie dobrze pasuje do książki, brzmi bardziej zachęcająco. W innych miejscach przekład się potyka, nad czym można przejść do porządku dziennego, czasem trafiają się literówki. Styl van de Mieroopa jest giętki, zadziorny i potoczysty, a przy tym myśli formułuje jasno i zrozumiale. Śmiało wypowiada swoje zdanie. Za najbardziej interesujący uważam sposób przedstawiania historii. Coś, co w polskich książkach o starożytności jest rzadkością, czyli szerokie przedstawienie podstaw teoretycznych oraz ich konsekwencji, stanowi o sile tej pozycji. Odważne ukazanie braków dyscypliny, jej błędów i możliwych kierunków badań pobudza wyobraźnię i skłania do przemyśleń.

Książkę uzupełniają cenne notki bibliograficzne do każdego rozdziału i całkiem świeża bibliografia uzupełniona o pozycje polskojęzyczne. Na końcu umieszczono indeks mieszany. Sześć czarno-białych ilustracji oraz mało estetyczne tabelki nie robią wielkiego wrażenia, ale dobrze, że są. Czcionka całkiem duża, ale o nieładnym kroju, który regularnie mnie irytował podczas czytania. Nieduży format i miękka oprawa czynią książkę łatwą w trzymaniu i przenoszeniu. O dziwo, pomimo klejenia, wydaje się trzymać solidnie. Okładka utrzymana w tonacji brązowożółtej niczym wysuszone przez stulecia tabliczki gliniane, nie narzuca się ani nie zachwyca. Tytuł mógłby być lepiej wyeksponowany.

„Historia ukryta w tekstach klinowych” to bardzo dobra książka. Marc van de Mieroop potrafi wyraziście zaprezentować swoje przemyślenia, a ma ich dużo. Poza głównymi wątkami wtyka tu i ówdzie pomniejsze uwagi, które mogą być cenne dla wszystkich historyków. Lekkie pióro autora zdecydowanie uprzyjemnia lekturę i potrafi zachęcić do bliższego zapoznania się z tematem. Również osoby od dawna siedzące w klimacie mezopotamskim znajdą tu skarbnicę przydatnych rad i napotkają nowe, inspirujące perspektywy.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Sabina Barbara Banasiak
Studentka MISH na Uniwersytecie Warszawskim (kierunki: filologia klasyczna, historia, kultura Wschodu starożytnego). Absolwentka klasy dwujęzyczno-matematycznej XIV LO we Wrocławiu. Była prezes Koła Starożytniczego. Interesuje się głównie językami mniej lub bardziej martwymi (greka od mykeńskiej do koine, hetycki, łacina, akadyjski) oraz systemami pisma, które zazwyczaj wyszły już z użytku (różne odmiany pisma linearnego, klinowego, alfabety fenickie, greckie, italskie, itd.). Chce się zajmować Egeą epoki późnego brązu. Uwielbia podróże i taniec. Gra w brydża. W wolnych chwilach szuka planet w kosmosie.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone