Polski ruch drogistowski i jego historia – cz. 5

opublikowano: 2009-01-31 18:53
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
W piątym fragmencie swojej książki Przemysław Solecki opisuje losy ruchu drogistowskiego w krótkim, ale nadzwyczaj burzliwym okresie – podczas drugiej wojny światowej, od kampanii wrześniowej aż do ustanowienia zaczątków władzy socjalistycznej a zarazem nowej organizacji zawodowej drogistów.
REKLAMA

1939-1945

Wojna wydawała się nieunikniona, jednak społeczeństwo było jeszcze pełne nadziei, a instytucje publiczne i organizacje społeczne funkcjonowały normalnie. Co więcej, podejmowano nowe inicjatywy ukierunkowane nie tylko na problemy przygotowań do nadciągającej burzy dziejowej.

W maju 1939 roku otwarto w pawilonie ekspozycyjnym Izby Przemysłowo-Handlowej w Warszawie wystawę „Nowoczesny Sklep Detaliczny – Architektura Wnętrza”, w trakcie której przedstawiono projekt wzorcowej drogerii. Upłynie blisko 50 lat do momentu, w którym odżyje zamierzenie warszawskich drogistów zaprezentowania modelowego sklepu drogeryjnego, a co więcej zorganizowania go i włączenia w istniejącą strukturę handlu.

Kursy drogistowskie w Warszawie prowadzone były nieprzerwanie, kształcenie na innych terenach również nie uległo zawieszeniu, mimo zagrożenia wojennego. Nadszedł jednak tragiczny wrzesień 1939 roku.

Budynek przy ulicy Złotej 58 w Warszawie, w którym mieścił się zarząd Towarzystwa Drogistów Polskich, został zbombardowany 18 września. Spłonęły wówczas archiwum, biblioteka, laboratorium, biura wraz z wszelkimi urządzeniami – zniszczony został cały dobytek materialny. Drogiści nie poddali się jednak. Agendy Towarzystwa urządzono po sąsiedzku, w nowym lokalu przy ulicy Złotej 62.

Nadeszły ponure lata okupacji niemieckiej. Odnotujmy w tym miejscu fakt godny uwagi i najwyższego uznania – w roku 1941(!) została założona w Warszawie Szkoła Drogistowska, pod kierownictwem Ksawerego Gadebuscha. Jednym z najbardziej czynnych organizatorów, działaczy i wykładowców chemii oraz towaroznawstwa drogeryjnego był profesor Tadeusz Maciejewski, wcześniej prowadzący zajęcia w poznańskiej szkole drogistowskiej. Ostatnie egzaminy dyplomowe miały miejsce 30 lipca 1944 roku, na dwa dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Szkoła uległa unicestwieniu w dniach Powstania, zaś profesor Maciejewski wywieziony został do obozu koncentracyjnego w Gusen, gdzie zmarł pod koniec 1944 roku.

Czy można znaleźć trafniejszy dowód istnienia, trwania wbrew wszelkim uzasadnieniom rozumowym, dowód martyrologii zniewolonych i zastraszanych polskich drogistów, a w końcu dowód ich nadziei na lepszą przyszłość?

REKLAMA

Bilans II wojny światowej był tragiczny. Życie utraciło prawie 60% właścicieli i pracowników przedsiębiorstw wytwórczych, dystrybucyjnych, oraz handlowych (straty wśród kupiectwa żydowskiego były jeszcze wyższe), wiele osób odniosło obrażenia powodujące trwałe inwalidztwo, eliminujące je z czynnego życia zawodowego lub istotnie ograniczające zakres ich aktywności. Spustoszenia w grupie osób o najwyższych kwalifikacjach – można ją nazwać „inteligencją drogistowską” – były bez wątpienia najwyższe. Nie zapominajmy także o polskich drogistach, którzy na skutek działań wojennych, prześladowań i zagrożeń bytu opuścili kraj i pozostali za granicą, często już na zawsze.

Straty materialne Polski w okresie II wojny światowej były najwyższe w świecie – zniszczeniu uległo 65% zakładów przemysłowych, substancja handlowa zmniejszyła się o prawie 50%, wiele miast legło gruzach (Warszawa – jakże czynny ośrodek drogistowski – została zniszczona aż w 84%). Wszystkie straty materialne określono na przeszło 30% globalnego majątku narodowego.

Taki był bilans zamknięcia okresu wojennego, a jednocześnie bilans otwarcia nowych czasów, lat odbudowy Polski, reaktywowania najistotniejszych funkcji politycznych, społecznych i gospodarczych, okres przywracania znaczenia i należnego miejsca naszego kraju w gronie państw europejskich. W tych działaniach, usiłowaniach tak trudnych, że często przekraczających granice wyobraźni, uczestniczyli także polscy drogiści – zarówno ci, którzy przetrwali lata okupacji w ciemiężonym kraju, jak również ci wszyscy, których zawierucha wojenna rzuciła w dalekie strony i którzy powracali, pragnąc oddać swe siły odrodzonej Polsce.

Nadeszło wyzwolenie – 1 czerwca 1945 roku powstał Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, wydany został „Manifest Lipcowy”, organizowane były zręby nowej państwowości polskiej.

Drogiści, jako jedni z pierwszych przedstawicieli kupiectwa polskiego, organizowali się i podejmowali trud odbudowy zniszczonego handlu, jak również wytwórczości drogeryjno-chemicznej.

REKLAMA

Budowanie od podstaw – nowe organizacje drogistowskie

Pierwszą organizacją drogistowską utworzoną w wyzwolonej Polsce był Związek Zawodowy Drogistów skupiający ocalałych drogistów dyplomowanych. Już 9 marca 1945 roku, a więc dokładnie na dwa miesiące przed ostateczną kapitulacją hitlerowskich Niemiec, miało miejsce w Warszawie, na Pradze walne zebranie Związku, w trakcie którego wybrano Zarząd, z Antonim Kozankiewiczem na czele.

Zadania Organizacji były bardzo ambitne: odrodzenie ogólnopolskiego zrzeszenia drogistowskiego, zorganizowanie szkolnictwa zawodowego i dla pełnego uniezależnienia się finansowego –utworzenie branżowej spółdzielni wytwórczo-handlowej.

W dniach 20-22 października 1945 roku miał miejsce Ogólnopolski Zjazd Delegatów Związku Drogistów, również na warszawskiej Pradze. Utworzona została pierwsza powojenna, ogólnokrajowa organizacja drogistowska pod nazwą Zrzeszenie Drogistów RP z siedzibą w Warszawie. Funkcję prezesa powierzono Wacławowi Rajnertowi z Warszawy, jego zastępcami zostali Józef Auerbach ze Zgierza pod Łodzią i Tadeusz Biedermann z Poznania, natomiast skarbnikiem Florian Kemnitz, również z Warszawy.

Czyż nie było to, tak realne, jak też symboliczne zjednoczenie polskiego ruchu drogistowskiego? Zapytajmy jedynie na marginesie naszych rozważań, dlaczego potrzebne były do tego tragiczne doświadczenia lat wojny oraz trud budowy nowego ładu politycznego i społecznego? Czy pełne zjednoczenie środowiska drogistowskiego nie mogło nastąpić dużo, dużo wcześniej?

Członkami Zrzeszenia Drogistów RP mogły zostać osoby fizyczne lub prawne prowadzące przedsiębiorstwa branż drogeryjnych. Uchwalono wznowienie wydawania „Wiadomości Drogistowskich”, podjęto decyzję o reaktywowaniu szkolnictwa zawodowego, władzom państwowym przedstawiono nowy projekt Ustawy Drogistowskiej. W ramach Zrzeszenia rozpoczęła także działalność Sekcja Drogistów - Hurtowników.

Pracownicy drogistowscy także podjęli udane próby zrzeszenia się – ich głównym terenem działania były Oddziały Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia. W grudniu 1945 roku ukazały się pierwsze powojenne „Wiadomości Drogistowskie”, jako miesięcznik pod redakcją Ksawerego Gadebuscha, przy czynnym współdziałaniu redaktora Piotra Wójtowicza. Siedziba organu prasowego Zrzeszenia Drogistów RP mieściła się w Poznaniu.

REKLAMA

W dniu 11 listopada 1945 roku na zjeździe absolwentów warszawskiej Szkoły Drogistowskiej – jak zaznaczyliśmy wcześniej funkcjonującej przez prawie cały okres okupacji niemieckiej – utworzono Koło Absolwentów, stawiające sobie za pierwszoplanowe zadanie obronę uprawnień drogistowskich oraz organizowanie pomocy koleżeńskiej, jakże potrzebnej w tych trudnych, siermiężnych czasach.

Kształcenie drogistowskie było wyzwaniem pierwszorzędnej wagi. Zrzeszenie Drogistów RP dokonało wydawałoby się rzeczy niemożliwej – 17 września 1945 roku utworzono w Warszawie Liceum dla Drogistów, które otrzymało uprawnienia szkoły państwowej. Jego dyrektorem został jakże często już wymieniany Ksawery Gadebusch, zaś patronat merytoryczny objęło oczywiście Zrzeszenie Drogistów RP.

Działacze drogistowscy oraz kupcy uczestniczący w reaktywowaniu szkolnictwa zawodowego, wydawnictw fachowych, jak również integrujący własne środowisko podejmowali wysiłki, będące kontynuacją prac z okresu II Rzeczypospolitej. Czy można się temu dziwić? Był to proces naturalny, tym bardziej iż odpowiadał interesom właścicieli drogerii, hurtowni oraz zakładów wytwórczych.

W jednej ze swych wypowiedzi Wacław Rajnert stwierdził: Sam nie mogę uwierzyć, że w tak trudnym okresie udało się nam tak dużo dokonać. Napawa mnie to dumą i jest silną zachętą do dalszego działania.

Procesy historyczne były jednak nieubłagane. Kształtowała się nowa państwowość, nowe spojrzenie na zagadnienia społeczne, gospodarcze, a w tym własnościowe. Zbliżał się czas jeszcze większych, głębszych i bardziej rozległych zmian rujnujących cały dotychczasowy system myślenia i postrzegania rzeczywistości…

Kolejny fragment książki opublikujemy w najbliższy piątek.

Zobacz też

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Przemysław Solecki
Ekonomista, menedżer sektora NGO, wieloletni prezes zarządu Stowarzyszenia Drogistów Polskich (1983-2000). Autor książki poświęconej historii ruchu drogistowskiego. Interesuje się także okresem napoleońskim, dziejami XX wieku, historią Kościoła katolickiego i historią gospodarczą. Miłośnik sztuki pod każdą postacią, szczególnie muzyki.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone