Szymon Jędrusiak – „Zawisza Czarny: Aragonia” – recenzja i ocena

opublikowano: 2015-05-18 19:45
wolna licencja
poleć artykuł:
Czasy gdy Zawisza Czarny zwykł uchodzić za wzorzec męskich cnót (co przejawiło się chociażby w Prawie Harcerskim) to już raczej kwestia przeszłości. Patriotyczna młodzież znalazła nowych idoli w bliższych nam chronologicznie Żołnierzach Wyklętych. Czy powieść Szymona Jędrusiaka ma szansę przywrócić pamięć o brawurowo poczynającym sobie rycerzu?
REKLAMA
Szymon Jędrusiak
„Zawisza Czarny: Aragonia”
nasza ocena:
8/10
cena:
36,70 zł
Wydawca:
Wydawnictwo 44.pl literatura
Rok wydania:
2015
Okładka:
miękka „ze skrzydełkami”
Liczba stron:
456
Format:
140 x 205 mm
ISBN:
978-83-63035-71-6

Przeczytaj fragment powieści

Z miejsca wypada zaznaczyć, że autor raczej nie przejawia ambicji przywracania pamięci. A przynajmniej tak można sądzić po przyjętej dla tego utworu formuły, dalekiej od pompatycznego blichtru typowej epiki rycerskiej. Mało tego! Tytułowy Zawisza ustępuje miejsca faktycznemu bohaterowi tej powieści tj. młodemu Żydowi z Saragossy, Aaronowi Abnarrabiemu. To właśnie z jego perspektywy ewentualny czytelnik śledzi perypetie liczącego ledwie 20 lat rycerza przybyłego z odległej, niemal nikomu nieznanej krainy zwanej Polonią. Równocześnie czytelnikowi przybliżona jest ogólna sytuacja polityczna, społeczna i gospodarcza na Półwyspie Iberyjskim w latach 1390-1391 tj. w momencie, gdy po spektakularnym pogromie Maurów pod Las Navas de Tolosa (16 lipca 1212 r.) impet rekonkwisty wyraźnie przygasł, a chrześcijańskie królestwa częściej kierowały oręż przeciwko swoim braciom w wierze niż muzułmanom. Przykładem takiego właśnie konfliktu okazała się tzw. wojna dwóch Piotrów toczona z różną intensywnością w latach 1356-1375. Owym pojęciem zwykło się określać zmagania pomiędzy Królestwem Kastylii i Leónu władanym przez Piotra I Okrutnego (1350-1369), a Królestwem Aragonii Piotra IV Ceremonialnego (1336-1387). Echa długoletniej wojny dają o sobie znać również na kartach tej powieści. Ponadto z racji narratora utworu – wspomnianego Aarona – ukazano ogólną sytuację ówczesnej społeczności żydowskiej zamieszkującej Aragonię, a niejako mimochodem, również ich muzułmańskich sąsiadów.

Osoby, które dadzą szansę tej powieści zyskają również sposobność do wniknięcia w ówczesne niuanse ekonomiczne. Częstokroć odgrywały one większą role niż zaprawieni w bojach feudałowie. Sporo miejsca w książce poświęcono również cichej wojnie pomiędzy monarchą (wówczas był nim Jan I Myśliwy), a możnowładcami usiłującymi zwiększyć swoją niezależność wobec Korony. Dodajmy, że z niemałym powodzeniem, jako że ich ambicje udało się skutecznie utemperować dopiero Izabeli Katolickiej (1474-1504) i Ferdynandowi Aragońskiemu (1475-1516). Udanie zaprezentowano również zasady ekonomii doby schyłku XIV w. oraz wynikłe z nich zależności. Na kartach powieści dają o sobie znać również coraz śmielej poczynający sobie genueńscy kupcy stopniowo wypierający żydowski handel. Przy czym zasadniczy trzon utworu Jędrusiak oparł na zwięzłej wzmiance o pojedynku Zawiszy z Janem z Aragonu przekazanej przez Jana Długosza. Autor nie omieszkał sięgnąć również po inne postaci historyczne odnotowane m.in. w kronikach ówczesnych królestw iberyjskich (o czym więcej na stronie www.ZawiszaCzarny.eu w zakładce „Postacie historyczne”).

REKLAMA

Wartość poznawcza tej powieści jest znaczna, jako że średniowieczne dzieje Iberii prawdopodobnie nie należą do tematów szczególnie u nas znanych. Rozpisano ją klarowną polszczyzną, z przekonującym ujęciem motywacji przedstawionych postaci. Jak już wyżej zasygnalizowano, na stronicach tego utworu próżno doszukiwać się rozbuchanego zacięcia w stylu dawnych powieści rycerskich. Owszem, sceny turniejowe zaprezentowano z znajomością tematu oraz niemałą swadą. Jednak zamiast patosu Jędrusiak wyraźnie preferuje realizm i stąd też młody Zawisza wizerunkowo znacznie odbiega od obiegowego wyobrażenia o tej postaci. Czytelnicy nie mogą zatem liczyć na idealizujące opisy porównywalne np. z sienkiewiczowską charakterystyką Adama Nowowiejskiego w „Panu Wołodyjowskim” czy Zbyszka z Bogdańca w „Krzyżakach”. Autor wyraźnie stawia na naturalizm, dystansując się od mitologizowania tytułowej postaci.

Nie zabrakło również miejsca dla wątku romantycznego, w gruncie rzeczy zasadniczego motywu działań Aarona, zakochanego w mauryjskiej niewolnicy imieniem Ayhe. Pewne wątpliwości wzbudzać może zbytnia rozwiązłość obyczajowa, jakby nie przystająca do naszej wiedzy o epoce. Razi ponadto dość specyficzne ujęcie pozycji Królestwa Polskiego w ówczesnej Europie jako zacofanego bytu politycznego. Owszem, z perspektywy aragońskiego Żyda odległa Polonia jawić się mogła niczym mroźna kraina na przeciwległym krańcu chrześcijańskiego świata. Jeżeli jednak w zapowiedzi kolejnego tomu autor powieści sugeruje cywilizacyjną pośledniość Polski względem tzw. Starej Europy, to chyba jednak posuwa się nieco za daleko. Zwłaszcza, że kierowane przez Jagiełłę państwo miało za sobą kilkadziesiąt lat udanych rządów Kazimierza Wielkiego i jego andegaweńskich następców. Nie było już zatem zlepkiem zacofanych księstw dzielnicowych nękanych krzyżackimi najazdami, lecz liczącą się potęgą bezkrwawo nawracającą na chrześcijaństwo do niedawna jeszcze pogańską Litwę. Szczerze powiedziawszy, tego typu sugestie autora (podobnie jak w kwestii obyczajowej) zdają się grzeszyć nadmiernym prezentyzmem. Nawet jednak jeśli tak się sprawy mają, to owe mankamenty śmiało można uznać za – w gruncie rzeczy – marginalne.

„Zawisza Czarny: Aragonia” stanowi pierwszy tom planowanej trylogii o dziejach tej nietuzinkowej postaci. Obecnie powstaje tom drugi („Jagiellonowie”) osadzony w realiach pamiętnej rozprawy z Zakonem Krzyżackim z lat 1409-1410. Można mniemać, że końcową odsłonę tej sagi autor zechce poświęcić dokonaniom Zawiszy w służbie cesarza Zygmunta Luksemburczyka. Tym samym niewykluczone, że fani tej trylogii zyskają szansę prześledzenia perypetii legendarnego rycerza m.in. na bałkańskich obszarach Królestwa Węgier, gdzie zmagał się z potęgą osmańskiej Turcji. Biorąc pod uwagę wysoką jakość pierwszego tomu, na kolejne odsłony tego cyklu wypada oczekiwać z niecierpliwością. Bowiem m.in. za jej sprawą (a także utworów np. Jacka Komudy) widać jak na dłoni, że plotki o domniemanym „zgonie” rodzimej powieści historycznej okazały się stanowczo przesadzone.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Przemysław Mazur
Rodem z Lublina; absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się dziejami kultur mezopotamskich, hiszpańskich odkryć geograficznych oraz religioznawstwem. Nie oparł się również urokowi komiksu i fantastyki. Publikował m.in. w „Mówią Wieki” i kwartalniku „Fronda”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone