Waląc głową w mur, czyli porażka Niemiec nad Miusem

opublikowano: 2023-11-23 06:02
wolna licencja
poleć artykuł:
Nad rzeką Mius zapanował impas. Niemcy planowali przejąć inicjatywę, rzucając znaczne siły przeciw Sowietom. Jak to się stało, że ostatecznie to Armia Czerwona wyszła ze starcia zwycięsko?
REKLAMA
Walki nad Miusem, na zdjęciu oddział grenadierów niemieckich czołga się w przydrożnym rowie na froncie wschodnim

Przeczytaj też pierwszą część artykułu!

W lipcu 1943 roku Front Południowy Fiodora Tołbuchina w ramach drugiej radzieckiej ofensywy donbaskiej przekroczył rzekę Mius. Ponosząc znaczne straty utworzył duży przyczółek na zachodnim brzegu, lecz nie uzyskał przełamania frontu. Tymczasem Karl Hollidt choć w prowadzonych kontratakach nie odzyskał głównej linii obrony, zapobiegł przełamaniu i dotrwał do nadejścia posiłków, z pomocą których zamierzał przystąpić do rozstrzygającego starcia.

Ofensywa nad Miusem (17-29 lipca)

Front Południowy Tołbuchina 17 lipca 1943 roku rozpoczął ofensywę nad Miusem, mającą na celu związać siły nieprzyjaciela, a być może nawet przełamać skrzydła i wyjść na tyły jego zgrupowania. W działaniach wojsk Armii Czerwonej dostrzegalna była zmiana jakościowa, jak lepsze wykorzystanie artylerii czy obchodzenie opartych o wzgórza pozycji przeciwnika.

Czwartego dnia operacji Sowieci prowadzili atak już tylko na jednym kierunku głównym. Zdołali wywalczyć spory przyczółek, na który wprowadzili dwa korpusy zmechanizowane, lecz na tym zakończyły się ich postępy. Najważniejszymi zdobyczami pozostawały zajęte jeszcze drugiego dnia ataku wzgórze 213.9 oraz wioski Marinowka i Stjepanowka, stanowiące w tej bitwie kluczowy punkt dla obydwu stron.

Karl Hollidt

Dowodzący 6. Armią Hollidt miał zamiary nazbyt śmiałe względem posiadanych sił. Jego kontrataki prowadzone między 18 a 19 lipca nie były w stanie odzyskać utraconej głównej linii obrony i wypchnąć przeciwnika za rzekę. Brakowało też dostatecznego wsparcia lotnictwa, artylerii i rozpoznania. W zasięgu możliwości wojsk niemieckich nad Miusem pozostawało jeszcze stępienie ostrza natarcia przeciwnika i doprowadzenie do impasu. Celem rozstrzygnięcia bitwy, po sporach między Hitlerem a von Mansteinem, posłano II Korpus Pancerny SS.

II Korpus Pancerny SS wyrusza nad Mius

Pozycja Waffen-SS w 1943 roku i szanse jej rozwoju były zagrożone. Na początku roku Hausser oddał Sowietom Charków, lekceważąc rozkaz samego Führera, aby uniknąć okrążenia. Te same dywizje poniekąd spłaciły swój dług, skutecznie wykonując słynny kontratak von Mansteina, który zniszczył znaczne siły Armii Czerwonej w rejonie Charkowa i ustabilizował front po klęsce stalingradzkiej. Znów jednak Waffen-SS zawiodło pokładane w nim zaufanie, odnosząc porażkę pod Kurskiem. Gdy miała decydować się przyszłość tej grupy, Hausser musiał odnieść zwycięstwo.

REKLAMA

„Rzeka Mius stała w ogniu!” napisał po wojnie uczestnik tych walk, Will Fey. Pozostając więc przy tej metaforze, można stwierdzić, że II Korpus Pancerny SS został skierowany nad Mius w roli straży pożarnej przewidzianej do gaszenia szalejącego pożaru. Stało się to wbrew intencjom von Mansteina, który chciał, by najpierw rozstrzygnąć tymi siłami bój pod Izjum, a dopiero później wzmocnić nimi 6. Armię. Ordre de bataille korpusu prezentował się następująco:

- 2. Dywizja Grenadierów Pancernych SS Das Reich generała porucznika SS Waltera Krügera (2. Pułk Pancerny SS, 3. Pułk Grenadierów Pancernych SS Deutschland, 4. Pułk Grenadierów Pancernych SS Der Führer);

- 3. Dywizja Grenadierów Pancernych SS Totenkopf general major SS Hermann Preiss (3. Pułk Pancerny SS Danmark, 5. Pułk Grenadierów Pancernych SS Thule, 6. Pułk Grenadierów Pancernych SS Theodor Eicke);

- 3. Dywizja Pancerna generała-porucznika Fritza Westhovena (batalion z 6. Pułku Pancernego, 3. i 394. Pułk Grenadierów Pancernych).

Operacja „Roland”

Jako nierealną dowództwo 6. Armii odrzuciło koncepcję przejścia na wschodni brzeg rzeki z wyjściem na głębokie tyły przeciwnika. Za leżące w zasięgu możliwości uznano jednak okrążenie i zniszczenie wrogich wojsk na przyczółku po zachodniej stronie Miusu, wskutek czego zostałaby odtworzona linia frontu sprzed radzieckiej ofensywy. Atak miał zostać poprowadzony wzdłuż całej długości włamania poczynionego przez Tołbuchina, w tym celu każdy z korpusów miał wystawić jedną dywizję. Główny ciężar natarcia spadał jednak przede wszystkim na atakujący całością sił II Korpus Pancerny SS, któremu postawiono zadanie odzyskania linii wzgórz 223.7, 213.9, 174.4, a następnie wykonanie zwrotu na południowy zachód, by uderzyć na Marinowkę. Atak pomocniczy względem działań Haussera wykonywał XXIV Korpus Pancerny Walthera Nehringa, który po zajęciu Kalinowki miał ruszyć na Sawur-Mohył i Garany, czym zabezpieczyłby wojskom SS flankę.

Paul Hausser (fot. Bundesarchiv, Bild 101III-Hoffmann-013-17 / Hoffmann)

Przystępując do kontrataku, II Korpus Pancerny SS dysponował 211 czołgami. Większość jego pułków pancernych opierała się na czołgach PzKpfw III i IV. Nadto, mogły one wprowadzić do walki kilka Tygrysów i zdobyczne T-34. Była to większość czołgów zaangażowanych do akcji, gdyż w XXIV Korpusie Nehring miał do dyspozycji ledwie 47 PzKpfw III i IV.

Waląc głową w mur, czyli Waffen SS w natarciu

O godzinie 8:10 rano 30 lipca, po godzinnym przygotowaniu ogniowym, wraz z uderzeniem lotnictwa dwie kolumny czołgów ruszyły ku wzgórzu 213.9. Tak do natarcia przystępowała dywizja „Totenkopf” Preissa. Udzielone jej przygotowanie ogniowe było skromne, a nieba nad nią nie ochraniało Luftwaffe. Żołnierze byli więc zdani na siłę ognia swoich maszyn i posiadane umiejętności. Zaledwie kilometr od miejsca wymarszu kolumnę powstrzymało nierozpoznane wcześniej pole minowe. Według relacji W. Feya, pierwszą zniszczoną maszyną miał być czołg von Horstena, który zginął wraz z całą załogą. Unieruchomione w ten sposób zgrupowanie okazało się idealnym celem dla czerwonoarmistów, którzy nie szczędzili ognia z broni wszystkich kalibrów – od rusznic kal. 14.5mm, po armaty dywizyjne ZiS-3 kal. 76.2mm, wsparte okopanymi czołgami gwardyjskiego 4. Korpusu Zmechanizowanego Tanaszczyna. Niemieckie załogi pozamykały w pojazdach wszystkie włazy, gdy saperzy pod ogniem próbowali dla nich wykonać przejścia, lecz w tych warunkach wydawało się to niemożliwe. Powstrzymani zostali również grenadierzy z pułku Eicke, którzy u wlotu do wąwozu Gierasimowa nie przeszli dalej, niż przez pierwsze wysunięte pozycje przeciwnika.

Polecamy e-book Szczepana Michmiela – „II wojna światowa wybuchła w Szymankowie”

Szczepan Michmiel
„II wojna światowa wybuchła w Szymankowie”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
81
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-38-9
REKLAMA

Podobnie jak uderzenie dywizji „Totenkopf”, które rozbiło się o wzgórze 213.9, także dywizję „Das Reich” miały powstrzymać analogiczne środki obrony oparte o wzgórze 230.9. Podobnie jak tam, obrona oparta została o pola minowe i gęsty ogień przeciwpancerny. Jednak na tym kierunku wydarzenia potoczyły się inaczej i już po godzinie 10:00 na wzgórzu znaleźli się grenadierzy SS, którzy następnie zwrócili się ku „Podwójnej Głowie” wzgórza 223.7. Żołnierzom Krügera nie udało się jednak wykonać przełamania, lecz mozolnie spychali przeciwnika.

Żołnierz 3. Dywizji „Totenkopf” (fot. Bundesarchiv, Bild 101III-Wiegand-119-10 / Wiegand)

Tymczasem Dywizja „Totenkopf” nie ustawała w wysiłkach, aby osiągnąć swój kłopotliwy cel pośredni. Pionierzy zdołali wytyczyć Tygrysom ścieżki przez pole minowe, lecz kolejne nierozpoznane miny powstrzymały je u podnóża wzgórza 213.9. Znów do pracy przystąpili saperzy, dla których ten dzień okazał się wyjątkowo trudny. O godzinie 13:00 wraz z uderzeniami lotnictwa bliskiego wsparcia Niemcy przystąpili do jeszcze jednego ataku, znów zatrzymanego przez miny. Ponownie do działania przystąpili saperzy. Do godziny 14:00 „Das Reich” zajęło „Psią głowę”, następnie dywizja skierowała się na Stiepanowkę. Na jej północno-zachodnim skraju nacierających grenadierów zastał zmierzch.

Pierwszy dzień ataku dobiegł końca, poniesione straty były druzgocące, zaś osiągnięte rezultaty żadne. Dla 6. Armii ten dzień byłby zupełną katastrofą, gdyby nie osiągnięcia XXIV Korpusu Pancernego Nehringa wykonującego zadanie pomocnicze. Pierwotnie przyjęty plan nie sprawdził się, główne uderzenie zostało zatrzymane stosunkowo niedaleko od podstaw wyjściowych. Niepowodzeniem zakończyła się także próba nocnego ataku. Kolejne natarcie „Totenkopf” rozpoczęło się o godzinie 9:45 60-minutowym przygotowaniem artyleryjskim i atakami lotnictwa bliskiego wsparcia. Gdy upłynął kwadrans od pierwszego huku dział, do ataku poderwała się wsparta czołgami piechota. Również Dywizja „Das Reich”, którą radzieckie kontrataki zmusiły do przejściowej defensywy, o godzinie 10:00 przystąpiła do ataku. Obrońcy wytrwali jednak aż do nadejścia ulewnego deszczu, który wymusił wstrzymanie operacji „Roland”.

REKLAMA

Czarny koń – XXIV Korpus Pancerny uzyskuje powodzenie

Zaprawiony w bojach nad Miusem XXIV Korpus Pancerny, chociaż znajdujący się w rękach doświadczonego Walthera Nehringa, był już wyczerpanym związkiem taktycznym, którego zdolności bojowe nie powinny przekraczać zadań pomocniczych. Między szacunkami teoretycznymi o zdolności bojowej, a praktycznymi rezultatami działań, nieraz już w historii bywało różnie. Tym razem różnica wypadła na korzyść „pancerniaków” Wehrmachtu.

Zamaskowany niemiecki strzelec wyborowy prowadzi ostrzał w pozycji leżącej na stepie nad rzeką Mius

Kampfgruppe Schaegger, w skład której weszły: batalion rozpoznawczy, pancerny, grenadierów i zapasowy ze składu 23. Dywizji Pancernej, swoje powodzenie osiągnęła poniekąd dzięki dobremu dowodzeniu, a trochę przez zwykłe szczęście. Grupa bojowa poruszała się o wiele zręczniej od pancernego walca korpusu SS, unikając odsłaniania swoich sił przed przeciwnikiem i podeszła pod pozycje radzieckiej 315. Dywizji Piechoty. Plan obrony Sowietów był podobny jak na głównym kierunku uderzenia przeciwnika – miny miały zatrzymać atakujących, na których spadał ostrzał prowadzony wszystkimi dostępnymi obrońcom środkami. Tutaj jednak czerwonoarmiści pod naporem Niemców ulegli, Schaegger obszedł Sawur-Mohył od północy, a następnie niemal z marszu wziął położone za nim Garany wraz ze wzgórzami 202 i 196, wychodząc na tyły głównej pozycji obronnej przeciwnika.

Jak czarny koń, na którego nikt nie stawiał, korpus wykonał swoje zadanie jeszcze długo przed południem 30 lipca. Wówczas mógł wprowadzić swoje kolejne siły, do bitwy przystąpiła Kamfgruppe Sander z 16. Dywizji Grenadierów Pancernych, dysponująca dywizyjnym pancernym batalionem rozpoznawczym i batalionem piechoty ze 111. Dywizji Piechoty. O godzinie 10:00, równolegle z toczącymi się walkami o Garany, żołnierze von Schwerina zajęli wzgórze na północny wschód od Siemienowska. Do późnego popołudnia XXIV Korpus Pancerny opanował również Sawur-Mohył, tak więc siłami kilku batalionów Niemcy okrążyli radziecką 315. Dywizję Piechoty i elementy kilku innych dywizji, przełamując lewe skrzydło obrony przyczółka.

Polecamy e-booka Konrada Ruzika „Oblicza leninizmu”

Konrad Ruzik
„Oblicza leninizmu”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
129
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-51-8
REKLAMA

Nazajutrz XXIV Korpus kontynuował działania z dnia poprzedniego, między innymi dążąc do likwidacji okrążonych wojsk przeciwnika. Sowieci tymczasem podjęli próbę wyrwania się z kotła, wspartą również atakiem z zewnątrz, wysiłki te zostały jednak udaremnione. W niemieckiej niewoli znalazło się ponad 4000 żołnierzy, w tym 267 oficerów. Straty atakujących były zarazem imponująco niskie: według niemieckiej relacji autorstwa majora Franckego poległo 48 żołnierzy, a 133 zostało rannych. Mniej pokrzepiająco prezentował się jednak stan broni pancernej, ten według historyka Roberta Forczyka stopniał do 27 czołgów. Nacierając później, wciąż tego samego dnia, w kierunku Marinowki, 23. Dywizja Pancerna zdołała unieruchomić radzieckie działo samobieżne. Porzucona maszyna okazała się ciężkim działem samobieżnym SU-152, pierwszą zdobytą przez Niemców maszyną tego typu.

Wysoka cena zwycięskiej potyczki

Kontratak mający rozwiązać kryzys nad Miusem dostarczył kolejnych problemów. Wobec szybkiej utraty połowy czołgów sytuacja w ocenie von Mansteina stawała się ryzykowna, w jego oczach silnemu do niedawna korpusowi SS groziło teraz zniszczenie. Hausser nie podzielał tych obaw. Wiedział też, że nie może zawieść, gdy wahała się kwestia dalszego rozwoju Waffen-SS. Manstein zgodził się na jeszcze jedną próbę, pod warunkiem zmian w planie uderzenia.

Efektem ubocznym ataków SS z 30-31 lipca było ujawnienie pozycji radzieckiej obrony, można byłoby to nawet nazwać niezwykle kosztownym rozpoznaniem bojem. Pozwoliło to przekazanej pod komendę Haussera skoncentrowanej artylerii 6. Armii celnie uderzyć w okopanego przeciwnika i rozbić jego obronę, zwłaszcza stanowiska przeciwpancerne. Nebelwerfery postawiły tymczasem zasłonę z pocisków dymnych, umożliwiając bliższe podejście do przeciwnika. Tak rozpoczął się trzeci dzień kontrataku, w którym Front Południowy miał zostać wypchnięty na drugi brzeg rzeki.

REKLAMA

O godzinie 8:45 pułk „Deutschland” osiągnął wzgórze 203.4. Dywizja „Das Reich” zajęła Stiepanowkę i na wzgórzu 213.9 zaczęła oskrzydlać pozycje Sowietów, którzy miejscami zaczęli się cofać. Wsparta lotnictwem i artylerią dywizja „Totenkopf” uderzyła bezpośrednio na wzgórze, znów niezbędni byli torujący przejścia przez pola minowe pionierzy. Pomimo przeszkód i ognia przeciwnika, po godzinie ataku obrona została przełamana. Zarządzony przez Tołbuchina kontratak, akt desperacji mający powstrzymać katastrofę, mimo że stanowił dla Niemców wyzwanie, został odparty. Z zajmowanych teraz pozycji Niemcy mogli ostrzeliwać również wycofujących się Sowietów – pod ogień dostały się między innymi ciężarówki holujące armaty. Nazajutrz Sowieci zostali wypchnięci na wschodni brzeg Miusu, a linia frontu została odtworzona. Cena tego zwycięstwa była jednak wysoka, obu dywizjom SS pozostało zaledwie 45 sprawnych czołgów. Już 3 sierpnia zaś rozpoczęła się radziecka operacja na kierunku biełgorodzko-charkowskim, gdzie korpus SS musiał zostać niezwłocznie przerzucony.

Tołbuchin przełamuje front nad Miusem

„Wiem, że obronicie front Mius-Doniec i ochronicie region przemysłowy Dońca, który jest tak ważny dla naszego wysiłku wojennego. [...]”
- (Rozkaz dzienny dowództwa 6. Armii z dnia 6 sierpnia za: Francke M., „6. Armia broni linii rzeki Mius...”)

Hollidt nie mógł trzymać frontu wyczerpanymi wojskami w nieskończoność. Tuż po bitwie straty określono na 21369 ludzi, w tym 3298 zabitych i 2254 zaginionych. Obrona w końcu pękła pomiędzy Kalinowką a wzgórzem 175.5, gdzie pod naporem przeciwnika 18 sierpnia uległa 294. Dywizja Piechoty. Sowieci rozwinęli dalsze natarcie przez ledwie trzykilometrową wyrwę, która prędko poszerzyła się czterokrotnie. Niemieckie kontrataki były zbyt słabe, by odzyskać utracone pozycje.

Erich von Manstein i gen. Karl Adolf Hollidt (fot. Archiwum NAC)

27 sierpnia w Winnicy, gdzie mieściła się kwatera Hitlera „Wehrwolf”, Manstein i dowódcy szczebla armijnego Grupy Armii „Południe” przedstawiali swoje położenie, wśród nich był też i Hollidt. Różnica między napływającymi do 6. Armii uzupełnieniami, a poniesionymi stratami, wynosiła między 17 lipca a 21 sierpnia 20 tysięcy ludzi na jej niekorzyść. Łącznie pozostawało 31 tysięcy żołnierzy zgrupowanych w trzech korpusach piechoty, lecz nominalne korpusy faktycznie rzecz biorąc odpowiadały sile dywizji, niekoniecznie z pełnym etatem. Manstein próbował przekonać Hitlera do opuszczenia Zagłębia Donieckiego, lecz nie uzyskał zgody.

Nazajutrz po spotkaniu w Winnicy, sowieckie przełamanie zwróciło się w kierunku południowym, by 29 sierpnia wyjść nad Morze Czarne pod Taganrogiem, zamykając w okrążeniu resztki XXIX. Korpusu. Ze wsparciem Luftwaffe, pobite wojska uniknęły całkowitej zagłady i wyrwały się z kotła. Hitler zgodził się wobec tej sytuacji cofnąć front ledwie o 60 kilometrów, na pozycję „Żółw”. Odskok okazał się jednak zbyt krótki, bo już 6 września Sowieci dokonali szerokiego na 50 kilometrów wyłomu między 1. Armią Pancerną a 6. Armią. 15 września von Manstein, za zgodą Hitlera, wydał 6. Armii rozkaz odwrotu na pozycję „Wotan”, w większości za rzeką Dniepr, z wyjątkiem południowego skrzydła trzymającego odcinek Melitopol – Zaporoże. Walki nad Miusem dobiegły końca.

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Bibliografia:

Carell P., Spalona Ziemia, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2003.

Forczyk Robert, Wojna pancerna na froncie wschodnim 1943-1945: Czerwony walec, Vesper, Czerwonak 2020.

Francke M., 6. Armia broni linii rzeki Mius [w:] Newton S.H., Kursk 1943, Wydawnictwo Napoleon V, Oświęcim 2015

Fey W., Za honor i Führera, Wydawnictwo Maszoperia Literacka, Gdańsk 2010.

Schneider W., Tygrysy z Das Reich, Wydawnictwo Oskar, Gdańsk 2013.

Schneider W., Pancerny taran, Wydawnictwo Oskar, Gdańsk 2015.

redakcja: Jakub Jagodziński

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Damian Piątkowski
Absolwent wydziału historycznego Uniwersytetu Gdańskiego. W obrębie historii zainteresowany głównie tematyką historii wojskowości.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone