Yarek Aranowicz – „Czas pogardy” – recenzja i ocena

opublikowano: 2023-06-27 07:26
wolna licencja
poleć artykuł:
To trudna książka, pełno w niej cierpienia i strachu. Wojna widziana oczami dziecka jest bowiem szczególnie przerażająca.
REKLAMA

Yarek Aranowicz – „Czas pogardy” – recenzja i ocena

Yarek Aranowicz
„Czas pogardy”
nasza ocena:
9/10
cena:
44,99 zł
Wydawca:
Novae Res
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka
Liczba stron:
340
Format:
190x100 [mm]
ISBN:
978-83-8313-367-6
EAN:
9788383133676

Jesienią 2014 roku ukazała się gra komputerowa „This War of Mine”. Ta znakomita produkcja od polskiego 11 bit studios w zupełnie nowatorski sposób ukazała wojnę: gracz nie wcielał się już w żołnierza, który mógł bezrefleksyjnie rozwalać kolejnych przeciwników, ale w cywila, którego zadaniem było przetrwanie. Twórcy gry zwrócili uwagę na to, o czym wówczas, w naszym bezpiecznym świecie, wielu ludzi zdążyło zapomnieć: wojna to niewyobrażalna tragedia i nie ma tu łatwych wyborów… Zalety gry doceniła Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i umieściła ją na liście lektur szkolnych.

Właśnie gra „This War of Mine” przyszła mi na myśl, gdy czytałam „Czas pogardy” Yarka Aranowicza. Autor jest ekonomistą, który tylko okazjonalnie publikuje swoje teksty literackie. Trzeba powiedzieć, że stosunkowo późno zdecydował się na dorosły debiut – bo właśnie „Czas pogardy” jest taką książką. Ale czas oznacza dystans, który w tym wypadku był potrzebny, by stworzyć dojrzałą i przemyślaną narrację. Widać to po sposobie skonstruowania dialogów i opisów, w których jest miejsce na dosłowność, a w innych – na szokujący oniryzm.

Bohaterem recenzowanej powieści jest sześcioletni Tomaszek, który w czasie II wojny światowej stracił wszystkich bliskich. Rodzinne Wilno, które znalazło się pod sowiecką okupacją, stało się nagle miejscem obcym i niebezpiecznym. Język polski w sowieckich i litewskich sierocińcach jest zakazany, a za używanie go grożą dotkliwe kary. Chłopiec zmuszony jest mieszkać na ulicy, zmaga się z głodem, jest świadkiem morderstw i potwornych cierpień. Inne sieroty stają się dla niego towarzyszami walki o przetrwanie. Perspektywa dziecka jest tu szczególnie ważna: w dziecięcym systemie wartości nie ma miejsca na dylematy moralne, wszystko jest – a przynajmniej musi być – proste.

Gdy wspominałam na początku o naszym bezpiecznym świecie, to miałam na myśli również sposób, w jaki traktujemy dzieci. Chcemy je rzekomo chronić przed trudnymi tematami, a po prawdzie narażamy je na niebezpieczeństwo ignorancji, bezmyślności i braku wyobraźni. Świat nie jest idyllą, a dobrobyt nie jest dany raz na zawsze. I wojna, która obecnie toczy się za naszą wschodnią granicą mogła niektórym o tej prawdzie przypomnieć.

REKLAMA

Lektura książek takich jak „Czas pogardy” jest odpowiednia na obecny czas. Również, a może nawet zwłaszcza dla nieco starszych dzieci. I nie, nie przekona mnie argument, że niektóre opisy mogą się wydać zbyt okrutne dla, powiedzmy, dwunastolatka. Młodzież jest dzisiaj wręcz bombardowana przemocą w filmach i internecie, ale jest to przemoc abstrakcyjna, która wyklucza ludzkie cierpienie. Niekiedy nawet popkultura prezentuje uładzony obraz wojny, w którym okrucieństwo jest ukryte przed oczami najmłodszych – bo przecież dziecko nie może widzieć bezmiaru zła. Książka Aranowicza stwarza szanse, by przywrócić właściwe proporcje.

Recenzowana publikacja nie jest bowiem zwykłą opowieścią poruszającą problematykę II wojny światowej – takich przecież na rynku wydawniczym jest bez liku. Otóż autor zbudował narrację w oparciu o pamiętniki swojego ojca, Tomasza. Mając tę wiedzę, swoją uwagę koncentrujemy bardziej na doświadczeniach i obserwacjach, nie zastanawiamy się więc, czy głównego bohatera na następnej stronie spotka najgorsze. Możemy się zatem domyślać, że dramat chłopca skończył się, a on sam mógł na powrót stać się dzieckiem. Czy tak rzeczywiście było?

Synek przez sen znów zobaczył swą matkę, jej twarz wyglądała jak z wyblakłego zdjęcia, zamazana, choć pełna wyrazu. Ciężkie, brunatne włosy spięte w tradycyjny kok, z jednym niedbale zarzuconym lokiem za prawym uchem. Brak oczu, brak ust i gdzieś wzgórze nosa, ale jej zapach pozostał. Jaśmin, konwalie, maciejka. Ach, jaki ten zapach był cudowny! Ach, jaki ten zapach odległy i zaginiony!
– Mamo, nie odchodź jeszcze. Nie zostawiaj mnie samego. Opowiedz jeszcze bajkę o Panu Twardowskim. Przeczytaj mi wiersze Tuwima. Proszę, zostań! Nie odchodź! Nie znikaj!
A może to nie była matka? A może to tylko niania, mamka lub obca kobieta?

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Yarka Aranowicza „Czas pogardy” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Ewelina Piątkowska
Absolwentka historii i socjologii. Interesuje się historią społeczną krajów Europy Środkowej. Zaczytuje się w powieści realistycznej i uwielbia spacery ulicami krakowskiego Kazimierza.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone