Eliphas Lévi - „Historia magii” - recenzja i ocena

opublikowano: 2016-01-21 09:00
wolna licencja
poleć artykuł:
Aletheia jest poważnym wydawnictwem, wypuszczającym cenione prace z zakresu filozofii, socjologii czy religioznawstwa. Już wstępnym przejrzeniu „Historia magii” Eliphasa Léviego okazuje się, że nie jest to bynajmniej infantylny podręcznik ezoteryczny, w którym znajdziemy informacje jak zbudować różdżkę lub rzucić czar miłosny, lecz ambitna, i solidnie wielowarstwowa propozycja.
REKLAMA
Eliphas Lévi
„Historia magii”
cena:
56 zł
Wydawca:
Aletheia
Tłumaczenie:
Jerzy Prokopiuk
Rok wydania:
2015
Okładka:
miękka
Liczba stron:
411
Format:
145 x 205 mm
ISBN:
978-83-62858-71-2

Autor książki, żył w latach 1810-1875, a jego oryginalne nazwisko to Alphonse-Louis Constant. Pochodził z dość ubogiej rodziny w Paryżu, lecz szczęśliwym splotem okoliczności udało się wychwycić jego talent i skierowano go na studia do seminarium duchownego. Ostatecznie Eliphas nie przyjął święceń kapłańskich, choć wykształcenie religijne odebrał dość staranne, i te wpływy teologiczne nietrudno zauważyć w omawianej „Historii magii”. Przytaczane dzieło jest drugim, które powstało po zmianie imienia i nazwiska przez autora, i zostało napisane w 1859 roku, a więc w tym samym, w którym trwała wojna francusko-austriacka, zabrzmiał po raz pierwszy zegar Big Ben w Londynie, a Karol Darwin ogłosił swoją słynną pracę ewolucyjną „O powstanie gatunków na drodze doboru naturalnego”. Eliphas Lévi żył więc na przełomie dwóch epok – w młodości jeszcze widząc wpływy romantycznej epoki (jednym z mentorów twórczości autora był polski filozof romantyczny, piszący w języku francuskim – Józef Hoene-Wroński, wspominany na kartach „Historii magii”). Jednak w dojrzałym wieku, w ostatnich dwóch dekadach życia Eliphas bez wątpienia zauważał postęp nauk przyrodniczych oraz rozwój cywilizacji przemysłowej w Europie. Nie tylko aprobował on ten scjentystyczny przełom, ale również starał się ująć go w swoim dziele.

Rysując panoramę rozwoju dziejów magii, autor stara się pokazać jej związki z najstarszymi religiami oraz z rozwojem starożytnej filozofii. Książka podzielona jest na siedem ksiąg, rozdziały chronologiczne ułożone w kolejności rozwoju. Znajdziemy tu informacje o magii hermetycznej, magii Pitagorasa, rzymskich misteriach dziewictwa, legendy z czasów Karola Wielkiego, alchemikach, procesach inkwizycyjnych, i nowożytnych fenomenach mesmeryzmu, mediomanii czy magnetyzmu. Ponad czterystustronicowa książka jest w sumie kopalnią ciekawostek, anegdot i często pikantnych historii. Można znaleźć opowieści o fakirach, których znaleźli brytyjski koloniści, o okrucieństwach okultystycznych arystokraty Gillesa de Raisa, licznych przepowiedniach, szaleństwach egzorcystycznych, sekretnych stowarzyszeniach różokrzyżowców i wolnomularzy. Trzeba jednak przyznać, że nie brakuje autorowi w wielu miejscach krytycyzmu, gdy część z powyższych historii Lévi przedstawia pokazując inną interpretację lub wersję wydarzeń. Warsztat pisarski autora z pewnością nie jest jednak naukowy, ani nie zawiera żadnej krytyki źródeł. Nie wiemy najczęściej skąd posiada Eliphas poszczególne informacje, choć czasami powołuje się na pozycje posiadane w swojej prywatnej bibliotece.

Ogólna perspektywa światopoglądowa autora jest bardzo osobliwa. Eliphas bowiem w wielu miejscach książki jawi się jako żarliwy katolik i papista, obrońca kościelnej hierarchii. Wielokrotnie broni Kościoła przed na przykład zarzutami o działalność inkwizycyjną czy na przykład prześladowanie poszczególnych magów i heretyków. Krytykuje także anarchistyczny mistycyzm, czy egzaltowanych wizjonerów, starając się najwyraźniej udowodnić, że magia może być na swój sposób racjonalna i wolna od oskarżeń o eskapizm, nie musi być zatem ucieczką od rzeczywistości. Co więcej polemizuje z dorobkiem francuskiego Oświecenia, z myślą Woltera, Diderota, czy działalnością edukacyjną redaktorów Wielkiej Encyklopedii. Do tego momentu można by autora w zasadzie postawić, z niewielkimi zastrzeżeniami, w jednym rzędzie z dwa pokolenia starszym antyrewolucjonistą Joseph'em de Maistre'm. Jednak ten obraz znacząco burzy to, że wiemy z biografii Eliphasa Lévi'ego, iż fascynował się w pewnym momencie biografii ideami socjalistyczno-utopijnymi (urodził się w końcu także w czasach Saint-Simona, czy Fouriera). Poza tym, chociaż autor „Historii magii” polemizuje z nieuznającymi papieża protestantami, to nie ma już na przykład kłopotu z tym, żeby uznać potężny wpływ tradycji magicznych we wczesnym chrześcijaństwie. Jak pisze: „Tak więc nasze zwyczaje religijne są stare jak świat, nasze święta przypominają święta naszych ojców, a Zbawiciel chrześcijan nie przyszedł, by stłumić symboliczne i religijne piękno dawnego wtajemniczenia”. Zdumiewające, ale Eliphas Lévi nie widzi powodu, by nie można było połączyć ortodoksyjnej nauki rzymskiego katolicyzmu, w duchu tradycjonalistycznego I Soboru Watykańskiego, z heterogenicznymi tradycjami magicznymi, sięgającymi legend perskiego Zoroastra, grecko-egipskiego Hermesa Trismegistosa, czy niektórych praktyk astralnych.

REKLAMA

W istocie, w „Historii magii” autor próbuje dokonać pewnej intelektualnej kwadratury koła. Skądinąd ten matematyczny problem skonstruowania kwadratu z polem równym kołu, został postawiony po raz pierwszy przez starożytną szkołę pitagorejską, fascynującą się również wierzeniami magicznymi, wspominaną przez autora w książce. Ta niewykonalna kwadratura polega na tym, że Lévi próbuje pogodzić wszystko ze wszystkim – po pierwsze magię z religią, po drugie religię z nauką, a na koniec ogłosić optymistycznie, że w przyszłej epoce „magia będzie nauką tajemną jeszcze tylko dla ignorantów, dla wszystkich zaś niekwestionowaną nauką”.

Lektura „Historii magii” niesie za sobą ambiwalentne wrażenia. Świetny przekład Jerzego Prokopiuka, ilustrowany wieloma ciekawymi tablicami, sztychami i ilustracjami magicznymi, naszpikowany opowieściami i mrocznymi anegdotami – całość wprowadza w iście metafizyczny nastrój. Jednocześnie po zakończeniu ostatniej stronicy, powstaje w czytelniku wrażenie pewnego chaosu. Nie udało mi się zanotować precyzyjnej definicji magii, a wielokrotnie rozważania autora o magii mieszają się na przemian z przemyśleniami religijnymi i filozoficznymi (skądinąd bardzo ciekawymi). Dużo akapitów, szczególnie poświęconych wyjaśnieniu znaczenia symbolicznego niektórych rytuałów pozostało dla mnie niejasnych. Czasami irytujący jest przeładowany treściami oraz apodyktyczny styl wywodów autora, utrudniający zrozumienie wiodącej myśli w tekście. Ostatecznie wydaje się, że marzenie Lévi'ego o wielkiej syntezie magii, religii i nauki się nie zrealizowały. Magia nie tylko nie jest dziś poważnie traktowana przez naukę - chyba, że jako pewien ważny etap w rozwoju kultury, w duchu Frazerowskiego ewolucjonizmu kulturowego. Co więcej dalej jest zwalczana przez ukochany dla autora Kościół rzymskokatolicki. Fragment współczesnego Katechizmu w wersji katolickiej mówi jasno: „Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności”. Z drugiej strony wielu współczesnych etnologów zauważa sporo przejawów i reliktów rytuałów magicznych w niektórych praktykach katolickich (religijność ludowa, kult niektórych świętych itd.). Ale być może Lévi by odparł dzisiaj, że ludzkość nie jest jeszcze gotowa na wielką syntezę alchemiczną, ustanawiającą powszechną równowagę?

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Juliusz Iwanicki
Doktor nauk humanistycznych. Absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Akademii Artes Liberales na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował MISH, filozofię i historię. Autor książek i artykułów z obszaru religioznawstwa, historii filozofii (głównie nowożytnej), myśli społecznej (głównie w PRL) i kulturoznawstwa. Adiunkt na UAM w Poznaniu. W wolnych chwilach czytelnik literatury faktu i współczesnej beletrystyki. Jeszcze rzadziej hobbysta gier planszowych i karcianych. Lubi podróżować do krajów południowej Europy.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone